Bzdury dla przedszkolaków, to Pan wypisuje. Zachodni Brzeg to nie jakieś bezludzie. Po wprowadzeniu tam uchodźców to będzie wyglądać tak, jak obecnie Gaza – ze wszystkimi konsekwencjami z punktu widzenia wojskowości.
A co do Golanu, to proszę mi powiedzieć – po co Syrii te kilka kilometrów kwadratowych bezwartościowego dla niej terenu? To oczywiste, że Syrii chodzi o przejęcie kontroli nad źródłami wody zaopatrującymi ok. 55% i stale rosnących potrzeb wodnych Izraela. Wystarczy przeczytać dowolne opracowanie z dziedziny obronności, żeby zrozumieć o co chodzi:
I myli się Pan, że nie ma innego rozwiązania. Rozwiązaniem jest wyrzeczenie się przez Palestyńczyków terroru i pokojowy rozwój infrastruktury Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy, gdzie sytuacja nigdy nie byłaby tak nieznośna, gdyby wojsko izraelskie nie musiało stawiać murów, płotów, niszczyć tuneli, urządzać rajdów za arabskimi terrorystami itd. Rozwiązaniem byłaby asymilacja “wiecznych uchodźców” palestyńskich w krajach, które zafundowały im nieszczęsne życie w obozach zamiast godności.
Do takich rozwiązań sądzę Izrael chętnie dołożyłby się partycypując w kosztach. Dlaczego Pańskim zdaniem jest to rozwiązanie nie do przyjęcia? Dlaczego mamy traktować arabski terroryzm jak coś imperatywnego, jak burza czy wiatr i dopiero wokół tego układać wizje przyszłości? Moim zdaniem jest to typowo lewacka optyka, w której ofiara jest winna temu, że ktoś do niej strzelił. Bo miała zbyt wyzywającą sukienkę i zbyt jaskrawy makijaż. Gdyby się inaczej ubierała, to nic by się nie stało. A tak – sama jest sobie winna.
Panu się mylą porządki – Pan uważa, że skoro bandyta nie chce przestać strzelać do ludzi, to coś nie tak jest z ludźmi. Dla Pana wyidealizowany “święty spokój” jest wartością większą niż racja stanu. Pan jesteś jak Chamberlain w Monachium. To, co Pan proponuje, to się nanzywa “appeasment” i to jest mydlenie oczu a nie próba rzeczowego rozwiązania problemu. Pan woli udawać, że nie widzi, że ostatecznym celem ideologicznych liderów świata arabskiego nie jest poprawa losu Palestyńczyków, lecz demontaż Izraela. Palestyńczycy są tu jedynie narzędziem realizacji tego celu.
I zgadzam się – czas kończyć tę dyskusję, która sprowadza się do tego, że dzieli nas przepaść, jeśli chodzi o całą perspektywę oceny sytuacji.
@PW
Proszę Pana,
Bzdury dla przedszkolaków, to Pan wypisuje. Zachodni Brzeg to nie jakieś bezludzie. Po wprowadzeniu tam uchodźców to będzie wyglądać tak, jak obecnie Gaza – ze wszystkimi konsekwencjami z punktu widzenia wojskowości.
A co do Golanu, to proszę mi powiedzieć – po co Syrii te kilka kilometrów kwadratowych bezwartościowego dla niej terenu? To oczywiste, że Syrii chodzi o przejęcie kontroli nad źródłami wody zaopatrującymi ok. 55% i stale rosnących potrzeb wodnych Izraela. Wystarczy przeczytać dowolne opracowanie z dziedziny obronności, żeby zrozumieć o co chodzi:
http://defense-update.com/newscast/1206/analysis/analysis-291206.htm
I myli się Pan, że nie ma innego rozwiązania. Rozwiązaniem jest wyrzeczenie się przez Palestyńczyków terroru i pokojowy rozwój infrastruktury Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy, gdzie sytuacja nigdy nie byłaby tak nieznośna, gdyby wojsko izraelskie nie musiało stawiać murów, płotów, niszczyć tuneli, urządzać rajdów za arabskimi terrorystami itd. Rozwiązaniem byłaby asymilacja “wiecznych uchodźców” palestyńskich w krajach, które zafundowały im nieszczęsne życie w obozach zamiast godności.
Do takich rozwiązań sądzę Izrael chętnie dołożyłby się partycypując w kosztach. Dlaczego Pańskim zdaniem jest to rozwiązanie nie do przyjęcia? Dlaczego mamy traktować arabski terroryzm jak coś imperatywnego, jak burza czy wiatr i dopiero wokół tego układać wizje przyszłości? Moim zdaniem jest to typowo lewacka optyka, w której ofiara jest winna temu, że ktoś do niej strzelił. Bo miała zbyt wyzywającą sukienkę i zbyt jaskrawy makijaż. Gdyby się inaczej ubierała, to nic by się nie stało. A tak – sama jest sobie winna.
Panu się mylą porządki – Pan uważa, że skoro bandyta nie chce przestać strzelać do ludzi, to coś nie tak jest z ludźmi. Dla Pana wyidealizowany “święty spokój” jest wartością większą niż racja stanu. Pan jesteś jak Chamberlain w Monachium. To, co Pan proponuje, to się nanzywa “appeasment” i to jest mydlenie oczu a nie próba rzeczowego rozwiązania problemu. Pan woli udawać, że nie widzi, że ostatecznym celem ideologicznych liderów świata arabskiego nie jest poprawa losu Palestyńczyków, lecz demontaż Izraela. Palestyńczycy są tu jedynie narzędziem realizacji tego celu.
I zgadzam się – czas kończyć tę dyskusję, która sprowadza się do tego, że dzieli nas przepaść, jeśli chodzi o całą perspektywę oceny sytuacji.
Zbigniew P. Szczęsny -- 26.01.2009 - 18:11