Żadnej nowej teorii nie pisze ale pokazałem Ci jak pracowały obkligacje. MIędzynarodowe do lipca zeszłego = roku leciały od dłuższego czasu w dół. Po wakacjach zaczęły dynamicznie odrabiać straty i to dwucyfrowe w ciągu miesiąca.
Obligacje krajowe zaś w tym czasie rosną (owszem na plusie) ale dają zysk ok. 4-6% w skali roku. Więc jeśli jestes inwestorem w jakie obligacje zainwestujesz w czasie bessy?
KURS ZŁOTEGO
Owszem są zależności dotyczące kursu(wachania kursowe) ale przeciez one nie są oderwane od polskiej gospodarki. Gospodarka nasza jest jaka jest, wycena zlotego jest jaka jest. I jako podsumowanie tych dwu czynników mamy atrakcyjnośc – rentowność naszych obligacji. Jeśli jest kiepska gospodarka, oznacza to nierentowność obligacji gdyż jeśli gospodarka grozi krachem, inwestor jego obligacje moze je wykorzystać w przypadku krachu zamiast papieru toaletowego.
Wg mnie niefrasobliwość rządu i słabe podstawy rozwoju – mierzone kiepskim wykorzystaniem funduszy unijnych prognozuje małą ich małą zyskowność z punktu widzenia inwestora. Owszem można się łudzić, że u nas będzie pozytywny wzrost gospodarczy. Ale to tylko mrzonki jeśli żywej gotówki z UE nie jesteśmy w stanie wchłonąć? Na czym ten wzrost ma się oprzeć? A jeśli wzrost to i droższa złotówka i mniej powściągliwi inwestorzy by inwestować u nas.
Innymi słowy warto byłoby kupować polskie obligacje tylko wtedy gdyby była pewność, że złotówka odrobi straty a polska gospodarka sobie świetnie poradzi. W tej sytuacji zarówno rząd ryzykuje zadłużając się – sprzedając je, jak i inwestor który może mieć obawy czy rząd nie “przelicytował”.
Czym zatem wytłumaczyć popłoch na giełdzie wobec prognoz dodatniego wzrostu gospodarczego będącego ewenementem w europie?
Ja osobiście nie widzę podstaw do optymizmu w perpsektywie krótkoterminowej. Ale gdybym miał 100 tysięcy złotych napewno zainwestowałby je w skup jednostek funduszy dynamicznych i mieszanych. W perspektywie kolejnych 8 lat sądzę, że to dałoby świetne zyski. A na krótką metę zadowoliłbym się nie obligacjami ale dobrze oprocentowanym kontem w banku teraz można mieć od 5% – do 8%. Nie zamrażam środków a mogę z nich korzystać kiedy chcę bez utraty odsetek.
************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”
Max
a kurs zlotówki od czego zależy?
Żadnej nowej teorii nie pisze ale pokazałem Ci jak pracowały obkligacje. MIędzynarodowe do lipca zeszłego = roku leciały od dłuższego czasu w dół. Po wakacjach zaczęły dynamicznie odrabiać straty i to dwucyfrowe w ciągu miesiąca.
Obligacje krajowe zaś w tym czasie rosną (owszem na plusie) ale dają zysk ok. 4-6% w skali roku. Więc jeśli jestes inwestorem w jakie obligacje zainwestujesz w czasie bessy?
KURS ZŁOTEGO
Owszem są zależności dotyczące kursu(wachania kursowe) ale przeciez one nie są oderwane od polskiej gospodarki. Gospodarka nasza jest jaka jest, wycena zlotego jest jaka jest. I jako podsumowanie tych dwu czynników mamy atrakcyjnośc – rentowność naszych obligacji. Jeśli jest kiepska gospodarka, oznacza to nierentowność obligacji gdyż jeśli gospodarka grozi krachem, inwestor jego obligacje moze je wykorzystać w przypadku krachu zamiast papieru toaletowego.
Wg mnie niefrasobliwość rządu i słabe podstawy rozwoju – mierzone kiepskim wykorzystaniem funduszy unijnych prognozuje małą ich małą zyskowność z punktu widzenia inwestora. Owszem można się łudzić, że u nas będzie pozytywny wzrost gospodarczy. Ale to tylko mrzonki jeśli żywej gotówki z UE nie jesteśmy w stanie wchłonąć? Na czym ten wzrost ma się oprzeć? A jeśli wzrost to i droższa złotówka i mniej powściągliwi inwestorzy by inwestować u nas.
Innymi słowy warto byłoby kupować polskie obligacje tylko wtedy gdyby była pewność, że złotówka odrobi straty a polska gospodarka sobie świetnie poradzi. W tej sytuacji zarówno rząd ryzykuje zadłużając się – sprzedając je, jak i inwestor który może mieć obawy czy rząd nie “przelicytował”.
Czym zatem wytłumaczyć popłoch na giełdzie wobec prognoz dodatniego wzrostu gospodarczego będącego ewenementem w europie?
Ja osobiście nie widzę podstaw do optymizmu w perpsektywie krótkoterminowej. Ale gdybym miał 100 tysięcy złotych napewno zainwestowałby je w skup jednostek funduszy dynamicznych i mieszanych. W perspektywie kolejnych 8 lat sądzę, że to dałoby świetne zyski. A na krótką metę zadowoliłbym się nie obligacjami ale dobrze oprocentowanym kontem w banku teraz można mieć od 5% – do 8%. Nie zamrażam środków a mogę z nich korzystać kiedy chcę bez utraty odsetek.
************************
poldek34 -- 04.02.2009 - 16:43“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”