Problem chyba w tym, że to tak w sumie dopiero początek prawdziwych kłopotów i żaden z rzeczywistych płatników netto nie ma chęci wyzbywać się kasy. Unia nadal jest jednak tylko unią, a nie jednolitym organizmem państwowym, dlatego nie bardzo wierzę, by Niemcy zamiast mysleć o sobie nagle zaczęli wylewać kasę na ratowanie Węgier.
Istotne jest także to, ze w sumie nie wiadomo jak sobie z tą sytuacją radzić. Nie będzie wypalania do gołej ziemi instytucji finansowych, choć ten sekstor mocno się zdegenerował. Wlewanie w prywatne instytucje publicznej kasy, nad którą panstwo nie ma w praktyce żadnej kontroli, prowadzi w sumie do przysłowiowego lania wody w piasek pustyni. Nacjonalizacja na duża skalę? To byłoby przyznanie, że kapitalizm (w takiej formie jakiej mamy go dziś) poniósł klęskę. No i założenie, że menagment państwowy będzie z zasady lepszy niż prywatny… Hmmmm.. Bardzo karkołomne.
Nie znamy chyba do końca skali problemów. Czeka nas znaczące spowolnienie gospodarek, bezrobocie, spadek konsumpcji, może deflacja. Tylko czy przypadkiem nie będzie to w dłuższej perspektywie zbawienne dla zdrowej ekonomii?
Zdrowej – znaczy zdrowszej niż dziś, bo kapitalizm i wolny rynek w rozumieniu A. Smitha – jak mniemam – pozostanie juz tylko na kartach książek… On chyba sobie nie wyobrażał, że jakiś taki jeden Soros czy inny spekulant będzie w stanie samodzielnie wywalić do góry kołami kurs waluty średniego kraju, a stado baranów będzie biło brawo jaki to on jest świetny…
Wracając do tematu – to co nas czeka, jest świetnie widoczny w krajach OPEC gdy na ryj leci cena za baryłkę. Limity wydobycia sa wówczas łamane przez wszyskich i wszyscy solidarność mają w dupie…
Panie Piotrze
Problem chyba w tym, że to tak w sumie dopiero początek prawdziwych kłopotów i żaden z rzeczywistych płatników netto nie ma chęci wyzbywać się kasy. Unia nadal jest jednak tylko unią, a nie jednolitym organizmem państwowym, dlatego nie bardzo wierzę, by Niemcy zamiast mysleć o sobie nagle zaczęli wylewać kasę na ratowanie Węgier.
Istotne jest także to, ze w sumie nie wiadomo jak sobie z tą sytuacją radzić. Nie będzie wypalania do gołej ziemi instytucji finansowych, choć ten sekstor mocno się zdegenerował. Wlewanie w prywatne instytucje publicznej kasy, nad którą panstwo nie ma w praktyce żadnej kontroli, prowadzi w sumie do przysłowiowego lania wody w piasek pustyni. Nacjonalizacja na duża skalę? To byłoby przyznanie, że kapitalizm (w takiej formie jakiej mamy go dziś) poniósł klęskę. No i założenie, że menagment państwowy będzie z zasady lepszy niż prywatny… Hmmmm.. Bardzo karkołomne.
Nie znamy chyba do końca skali problemów. Czeka nas znaczące spowolnienie gospodarek, bezrobocie, spadek konsumpcji, może deflacja. Tylko czy przypadkiem nie będzie to w dłuższej perspektywie zbawienne dla zdrowej ekonomii?
Zdrowej – znaczy zdrowszej niż dziś, bo kapitalizm i wolny rynek w rozumieniu A. Smitha – jak mniemam – pozostanie juz tylko na kartach książek… On chyba sobie nie wyobrażał, że jakiś taki jeden Soros czy inny spekulant będzie w stanie samodzielnie wywalić do góry kołami kurs waluty średniego kraju, a stado baranów będzie biło brawo jaki to on jest świetny…
Wracając do tematu – to co nas czeka, jest świetnie widoczny w krajach OPEC gdy na ryj leci cena za baryłkę. Limity wydobycia sa wówczas łamane przez wszyskich i wszyscy solidarność mają w dupie…
Griszeq -- 03.03.2009 - 09:54