czy powodzią a innymi wydarzeniami, w których ginie nawet i kilkadziesiąt osób.
Nie chodzi tu o licytowanie się.
Ale śmierć papieża faktycznie w ludziach wielu powodowała żałobe, zmieniała coś.
Choćby to ich wspólne gromadzenie się.
ja akurat tego totalnie nie odczuwałem, nawet czułem się wyobcowany, że wszędzie w mediach i w ogóle jest tylko papież i żąłoba po nim.
I też choćby w zachowaniu dziennikarzy sztuczność widziałem.
Ale jednak ogłoszenie żałoby wtedy miało sens.
Powódz ze względu na skalę też była wydarzeniem ogólnokrajowym.
Alga, ale jednak jest różnica pomiędyz śmiercią papieża
czy powodzią a innymi wydarzeniami, w których ginie nawet i kilkadziesiąt osób.
Nie chodzi tu o licytowanie się.
Ale śmierć papieża faktycznie w ludziach wielu powodowała żałobe, zmieniała coś.
Choćby to ich wspólne gromadzenie się.
ja akurat tego totalnie nie odczuwałem, nawet czułem się wyobcowany, że wszędzie w mediach i w ogóle jest tylko papież i żąłoba po nim.
I też choćby w zachowaniu dziennikarzy sztuczność widziałem.
Ale jednak ogłoszenie żałoby wtedy miało sens.
Powódz ze względu na skalę też była wydarzeniem ogólnokrajowym.
grześ -- 14.04.2009 - 23:14