PiS, to taka określona mentalność jest. Wystarczy na mordy liderów patrzeć i już się człowiekowi chce w te papusze przywalić: nadęte, zacięte, cwaniackie, przemądrzałe, wąsate. Wystarczy posłuchać jak mówią. Tam każdy pluje jadem jak Niesiołowski.
Niby to nie ma znaczenia, ale to tak syntetycznie zakreśla granice… Paweł Kowal jest pisowskim “borderline” – jest jakoś do przyjęcia. Migalski też. Ale takiego bezczelnego fajfusa jak Szczygło to od razu w mordę lać... Kurski – z buta w twarz. Putra… wytargać za te wąsiska tęgoskóra dętego… Suski – psss, spuścić z powietrze i kop w dupę, Karski – siup go w tego czerwonego nochala… Ziobro nadający w tempie stu słów na minutę jak jakiś odrealniony didżej: “ja jestem wielki, ja jestem wspaniały a oni są kiepscy a oni są mali”. Przepalone i przepite Gilowska i Kruk, ta cała Krupa i Szczypińska… Panoptikum jakieś! No i kto normalny chciałby spędzić choćby minutę z Anną Fotygą???
Oni są nie do przyjęcia, to jest formacja jakiś zakapiorów, freaków z kompleksami – partia najbrzydszych w klasie, zawziętych zgredów, którzy nagle się wywyższyli – i dlatego ludzie im nie wierzą, bo to czuć od nich na milę. A i oni nie wierzą ludziom. Jak w zakonie – swój do swego a pozostali wynocha. Żadnych odstępstw nie ma.
Ta chorobliwa nieufność, patologiczna podejrzliwość, przyczajona nieukierunkowana agresja tchnie z PiSu jak jakiś demon i ludzie się tego boją. Kaczyńskim – jak się rozkręci i wpadnie w nastrój, to można dzieci straszyć. Wróg tu, wróg tam… Niemcy, Ruscy, agenci, układy… Wszystko tajne przez poufne – nikt nic nie wie, ale dla Prezesa wszystko i tak jest jasne, bo to “oczywista oczywistość”.
Więc to nie PO ma problem, ale PiS ma problem. Bo tylko zakapiory lezą do zakapiorów. I to jest te dwadzieścia parę procent “twardego elektoratu”. Więcej nie będzie – no chyba, że zaczną zombie z grobów wyciągać.
Eee tam
PiS, to taka określona mentalność jest. Wystarczy na mordy liderów patrzeć i już się człowiekowi chce w te papusze przywalić: nadęte, zacięte, cwaniackie, przemądrzałe, wąsate. Wystarczy posłuchać jak mówią. Tam każdy pluje jadem jak Niesiołowski.
Niby to nie ma znaczenia, ale to tak syntetycznie zakreśla granice… Paweł Kowal jest pisowskim “borderline” – jest jakoś do przyjęcia. Migalski też. Ale takiego bezczelnego fajfusa jak Szczygło to od razu w mordę lać... Kurski – z buta w twarz. Putra… wytargać za te wąsiska tęgoskóra dętego… Suski – psss, spuścić z powietrze i kop w dupę, Karski – siup go w tego czerwonego nochala… Ziobro nadający w tempie stu słów na minutę jak jakiś odrealniony didżej: “ja jestem wielki, ja jestem wspaniały a oni są kiepscy a oni są mali”. Przepalone i przepite Gilowska i Kruk, ta cała Krupa i Szczypińska… Panoptikum jakieś! No i kto normalny chciałby spędzić choćby minutę z Anną Fotygą???
Oni są nie do przyjęcia, to jest formacja jakiś zakapiorów, freaków z kompleksami – partia najbrzydszych w klasie, zawziętych zgredów, którzy nagle się wywyższyli – i dlatego ludzie im nie wierzą, bo to czuć od nich na milę. A i oni nie wierzą ludziom. Jak w zakonie – swój do swego a pozostali wynocha. Żadnych odstępstw nie ma.
Ta chorobliwa nieufność, patologiczna podejrzliwość, przyczajona nieukierunkowana agresja tchnie z PiSu jak jakiś demon i ludzie się tego boją. Kaczyńskim – jak się rozkręci i wpadnie w nastrój, to można dzieci straszyć. Wróg tu, wróg tam… Niemcy, Ruscy, agenci, układy… Wszystko tajne przez poufne – nikt nic nie wie, ale dla Prezesa wszystko i tak jest jasne, bo to “oczywista oczywistość”.
Więc to nie PO ma problem, ale PiS ma problem. Bo tylko zakapiory lezą do zakapiorów. I to jest te dwadzieścia parę procent “twardego elektoratu”. Więcej nie będzie – no chyba, że zaczną zombie z grobów wyciągać.
Zbigniew P. Szczęsny -- 09.06.2009 - 02:42