Mindell wciąż jest dość niszowy, choć w Polsce jest dobrze zorganizowana i prowadzona szkoła POP, a nawet już dwie. Wiem, bo brałam udział w wielu ich szkoleniach, w czasach kiedy był zupełnym heretykiem, dla PTP.
Dla nich (PTP), to tylko oni sami są światli i wiedzę właściwą posiadający. Mniejsza z nimi.
Dla mnie prawdziwym heretykiem pozostaje Hellinger, to jest dopiero zjawisko.
Co do naprawiania, to ja nie mam poczucia, żebym naprawiała ludzi, czy też ich zepsute psychiki. Myślę o tym raczej w kategoriach pomagania, w stanach subiektywnie odczuwanych jako przeszkadzające .
Bałabym się takiej teorii psychiki, uznanej za obowiązującą, stawiałoby to terapeutę w roli wiedzącego , a taka rola jest bardzo niebezpieczna dla klienta. Nie mówiąc już o tym, że terapeucie może odpalić kompletnie.
Znowu muszę się z Panem zgodzić w tej sprawie:
“Środowisko społeczne jest jednym z czynników wpływających na człowieka, ale nie jedynym. Co więcej, moim zdaniem ważniejszy jest indywidualny odbiór tego środowiska, niż jego obiektywne cechy.”
A pies?
Zwyczajnie Pana polubił, z sobie wiadomych powodów.
Inne wyjaśnienie znaleźć można w zjawisku reinkarnacji – kiedyś byliście kumplami, i ten pies Pana rozpoznał.
A co też Pan takiego w sobie ma, że niegryzące pieski zawisają na pańskich nogawkach, to ja już nie wiem.:)
Może ma Pan jakieś szczególne do nich nastawienie, na przykład wrogość, wzmaganą wieloma doświadczeniami.
Samospełniająca się przepowiednia też może być wyjaśnieniem.
Panie Jerzy
Mindell wciąż jest dość niszowy, choć w Polsce jest dobrze zorganizowana i prowadzona szkoła POP, a nawet już dwie. Wiem, bo brałam udział w wielu ich szkoleniach, w czasach kiedy był zupełnym heretykiem, dla PTP.
Dla nich (PTP), to tylko oni sami są światli i wiedzę właściwą posiadający. Mniejsza z nimi.
Dla mnie prawdziwym heretykiem pozostaje Hellinger, to jest dopiero zjawisko.
Co do naprawiania, to ja nie mam poczucia, żebym naprawiała ludzi, czy też ich zepsute psychiki. Myślę o tym raczej w kategoriach pomagania, w stanach subiektywnie odczuwanych jako przeszkadzające .
Bałabym się takiej teorii psychiki, uznanej za obowiązującą, stawiałoby to terapeutę w roli wiedzącego , a taka rola jest bardzo niebezpieczna dla klienta. Nie mówiąc już o tym, że terapeucie może odpalić kompletnie.
Znowu muszę się z Panem zgodzić w tej sprawie:
“Środowisko społeczne jest jednym z czynników wpływających na człowieka, ale nie jedynym. Co więcej, moim zdaniem ważniejszy jest indywidualny odbiór tego środowiska, niż jego obiektywne cechy.”
A pies?
Zwyczajnie Pana polubił, z sobie wiadomych powodów.
Inne wyjaśnienie znaleźć można w zjawisku reinkarnacji – kiedyś byliście kumplami, i ten pies Pana rozpoznał.
A co też Pan takiego w sobie ma, że niegryzące pieski zawisają na pańskich nogawkach, to ja już nie wiem.:)
Może ma Pan jakieś szczególne do nich nastawienie, na przykład wrogość, wzmaganą wieloma doświadczeniami.
Samospełniająca się przepowiednia też może być wyjaśnieniem.
Jest wiele hipotez, jak Pan widzi.
Gretchen -- 27.06.2009 - 13:59