poniedziałek – jedynie zasłona miłosierdzia jest potrzebna, żeby przykryć wstydliwą obecność poniedziałku w życiu człowieka
wtorek – zasadniczo najmniej wyrazisty pośród wszelkich pozostałych. Umieszczony pomiędzy poniedziałkiem i środą, niczego nie zwiastuje. Mało widoczny, a jako taki, nieprzeszkadzający. Jego zaletą może być to, że nie jest poniedziałekiem, a to już coś
środa – siedzi w środku środa, jak pierwsza daleka obietnica piątku. O poniedziałku, już i jeszcze, nikt nie myśli. Ot, środa
czwartek – zgrabny. Ewidentna zapowiedź piątku z jego czarem magnetycznym, który niczym dar spływa na czwartek i czwartek odbija się w nim zadowolony
piątek – faworyt wielu. Dzień – obietnica, otwierający nowe możliwości, dający możliwość poznania, niepoznanych dotąd lądów. Czarodziej dodający energii, popychającej świat do przodu. Pozornie niepozorny, jednak obdarzany prawdziwymi, gorącymi uczuciami. Przypomina ostatni dzień w szkole, albo pierwszy dzień urlopu. Niezastąpiony, nieoceniony, wytęskniony i upragniony. (To dzisiaj!)
sobota – dzień możliwości, których nie dają pozostałe. Trochę jak każdy inny, ale z tym sznytem święta, wolności, nicniemuszenia, niewielerobienia. W Polsce, sobota kojarzona jest ze sprzątaniem. Ludność rzuca się do mopów i odkurzaczy, a także ściereczek i rozmaitych płynów czyszczących o zapachach, a to kwiatowych (konwalia), a to przypominających ostatni urlop (morska bryza).
niedziela – dzień odświętny i szczególny. Posiada też, drugą twarz – coś w niedzieli przyprawia ludzi o depresję. Zazwyczaj w niedzielę nic się nie chce, niewiele się da, perspektywy są marne, gdyż zbliża się poniedziałek. Szukając pocieszenia ludzie często w tym dniu spożywają rodzinne posiłki, z różnym efektem pocieszające, tak nawiasem mówiąc. Nawias jest tu: ().
Niedzielny wieczór, to najgorszy ze wszystkich czas, mroczny, smutny, smętny. Wieje nudą. Można film obejrzeć, ale komu by się chciało. Można wcześniej położyć się spać (jak kto lubi), ale to tylko nieuchronnie oznacza nadejście poniedziałku.
Jednym słowiem kiepsko, aż strach.
Przegląd tygodnia
poniedziałek – jedynie zasłona miłosierdzia jest potrzebna, żeby przykryć wstydliwą obecność poniedziałku w życiu człowieka
wtorek – zasadniczo najmniej wyrazisty pośród wszelkich pozostałych. Umieszczony pomiędzy poniedziałkiem i środą, niczego nie zwiastuje. Mało widoczny, a jako taki, nieprzeszkadzający. Jego zaletą może być to, że nie jest poniedziałekiem, a to już coś
środa – siedzi w środku środa, jak pierwsza daleka obietnica piątku. O poniedziałku, już i jeszcze, nikt nie myśli. Ot, środa
czwartek – zgrabny. Ewidentna zapowiedź piątku z jego czarem magnetycznym, który niczym dar spływa na czwartek i czwartek odbija się w nim zadowolony
piątek – faworyt wielu. Dzień – obietnica, otwierający nowe możliwości, dający możliwość poznania, niepoznanych dotąd lądów. Czarodziej dodający energii, popychającej świat do przodu. Pozornie niepozorny, jednak obdarzany prawdziwymi, gorącymi uczuciami. Przypomina ostatni dzień w szkole, albo pierwszy dzień urlopu. Niezastąpiony, nieoceniony, wytęskniony i upragniony. (To dzisiaj!)
sobota – dzień możliwości, których nie dają pozostałe. Trochę jak każdy inny, ale z tym sznytem święta, wolności, nicniemuszenia, niewielerobienia. W Polsce, sobota kojarzona jest ze sprzątaniem. Ludność rzuca się do mopów i odkurzaczy, a także ściereczek i rozmaitych płynów czyszczących o zapachach, a to kwiatowych (konwalia), a to przypominających ostatni urlop (morska bryza).
niedziela – dzień odświętny i szczególny. Posiada też, drugą twarz – coś w niedzieli przyprawia ludzi o depresję. Zazwyczaj w niedzielę nic się nie chce, niewiele się da, perspektywy są marne, gdyż zbliża się poniedziałek. Szukając pocieszenia ludzie często w tym dniu spożywają rodzinne posiłki, z różnym efektem pocieszające, tak nawiasem mówiąc. Nawias jest tu: ().
Gretchen -- 03.07.2009 - 13:14Niedzielny wieczór, to najgorszy ze wszystkich czas, mroczny, smutny, smętny. Wieje nudą. Można film obejrzeć, ale komu by się chciało. Można wcześniej położyć się spać (jak kto lubi), ale to tylko nieuchronnie oznacza nadejście poniedziałku.
Jednym słowiem kiepsko, aż strach.