Ależ oczywiście, że można przesuwać sobie meble do upojenia. Najpierw przyjdzie Krzyś i powie “postawmy kanapę pod okno” a potem przyjdzie Małgosia i powie “pod oknem powinno stać biurko”, kolejno wypowiedzą się jeszcze Tomek, który akurat urządzał mieszkanie (więc wie najlepiej) i Zosia (bo tak wyczytała w poważnym piśmie). I każdy będzie miał swoje racje, i żadnemu nie można będzie odmówić przynajmniej częściowej słusznościi. A pokój jak był ciasny, tak ciasnym pozostanie; tylko podłoga będzie coraz mocniej porysowana.
Każda forma demokracji pośredniej będzie formą plebiscytu popularności. Nie ważne, czy głosować będziemy na partię czy na Kowalskiego. Będziemy wybierać polityków pięknych i złotoustych. Nikt nie będzie poddawał krytyce programów, bo takowe w ogóle nie powstają. Liczy się to, kto miał dziadka w Wermachcie i kto wychował się na podwórku. Dyskusja polityczna jest pusta i miałka, bo skierowana jest do niewykształconego społeczeństwa.
Reforma systemu nie wiele wniesie. Obawiam się wręcz, że jej głównym efektem będzie “porysowana podłoga”. Wszystkie strony konfliktu – jakie by się nie zarysowały – wyjdą poharatane, nowa ordynacja będzie – jak zwykle w polskim prawie bywa – dziurawa i niedopracowana. A jedynym co osiągniemy, będzie najpiękniejszy parlament w historii.
Jeśli chcemy zmieniać demokrację, nie możemy skupiać się na warstwie rządzącej, która jest jedynie emanacją tego co dzieje się w społeczeństwie. Musimy reformować to co w demokracji jest najważniejsze – demos, lud. Powinniśmy edukować ludzi, tak aby podejmowali rozsądne decyzje. Inaczej tak na prawdę nic nie osiągniemy. Ale czy można oczekiwać od górnika, że będzie interesował się makroekonomią i polityką międzynarodową, że będzie śledził wydarzenia na międzynarodowej scenie politycznej i w tym kontekście rozpatrywał przepychanki na Wiejskiej?
Mój komentarz nie tyle jest dyskusją z ideą JOW co wyrazem zwątpienia. Czy tak jak napisałem postępuje człowiek rozsądny – nie wiem. Tak z pewnością postępuje człowiek, który widzi, że gonimy własny ogon. Po prostu nie wierzę w demokrację, co gorsze nie widzę dla niej rozsądnej alternatywy.
Ale zmieniajmy tą swoją demokrację. Może okaże się, że to wcale nie jest ciasny pokój z meblami, tylko kostka Rubika i kiedyś wreszcie trafimy w tą swoją magiczną, upragnioną kombinację.
re: Fałszywy i szkodliwy paradygmat polityczny
Ależ oczywiście, że można przesuwać sobie meble do upojenia. Najpierw przyjdzie Krzyś i powie “postawmy kanapę pod okno” a potem przyjdzie Małgosia i powie “pod oknem powinno stać biurko”, kolejno wypowiedzą się jeszcze Tomek, który akurat urządzał mieszkanie (więc wie najlepiej) i Zosia (bo tak wyczytała w poważnym piśmie). I każdy będzie miał swoje racje, i żadnemu nie można będzie odmówić przynajmniej częściowej słusznościi. A pokój jak był ciasny, tak ciasnym pozostanie; tylko podłoga będzie coraz mocniej porysowana.
Marcin (gość) -- 06.07.2009 - 09:04Każda forma demokracji pośredniej będzie formą plebiscytu popularności. Nie ważne, czy głosować będziemy na partię czy na Kowalskiego. Będziemy wybierać polityków pięknych i złotoustych. Nikt nie będzie poddawał krytyce programów, bo takowe w ogóle nie powstają. Liczy się to, kto miał dziadka w Wermachcie i kto wychował się na podwórku. Dyskusja polityczna jest pusta i miałka, bo skierowana jest do niewykształconego społeczeństwa.
Reforma systemu nie wiele wniesie. Obawiam się wręcz, że jej głównym efektem będzie “porysowana podłoga”. Wszystkie strony konfliktu – jakie by się nie zarysowały – wyjdą poharatane, nowa ordynacja będzie – jak zwykle w polskim prawie bywa – dziurawa i niedopracowana. A jedynym co osiągniemy, będzie najpiękniejszy parlament w historii.
Jeśli chcemy zmieniać demokrację, nie możemy skupiać się na warstwie rządzącej, która jest jedynie emanacją tego co dzieje się w społeczeństwie. Musimy reformować to co w demokracji jest najważniejsze – demos, lud. Powinniśmy edukować ludzi, tak aby podejmowali rozsądne decyzje. Inaczej tak na prawdę nic nie osiągniemy. Ale czy można oczekiwać od górnika, że będzie interesował się makroekonomią i polityką międzynarodową, że będzie śledził wydarzenia na międzynarodowej scenie politycznej i w tym kontekście rozpatrywał przepychanki na Wiejskiej?
Mój komentarz nie tyle jest dyskusją z ideą JOW co wyrazem zwątpienia. Czy tak jak napisałem postępuje człowiek rozsądny – nie wiem. Tak z pewnością postępuje człowiek, który widzi, że gonimy własny ogon. Po prostu nie wierzę w demokrację, co gorsze nie widzę dla niej rozsądnej alternatywy.
Ale zmieniajmy tą swoją demokrację. Może okaże się, że to wcale nie jest ciasny pokój z meblami, tylko kostka Rubika i kiedyś wreszcie trafimy w tą swoją magiczną, upragnioną kombinację.