Smaczne, potwierdzam, choć gorzkie. Właściwie i to potwierdzić mogę.
Najpierw mosty.
Jak mówi przysłowie palić ich nie trza, ale jestem głęboko przekonana, że są i takie, które jak najbardziej spalić trzeba. Żeby nie być jak ten pies u Beksińskiego. Choćby po to.
To znaczy, że trzeba być czujnym jak ważka. :)
Zwłaszcza w sieci, która przynosząc bursztyny, i zdechłe glony przyniesie.
O rozmowie.
Moje życie polega na rozmowie, zawodowe, jak wiesz. Pochlebiam sobie, że w rozmawianiu jestem dość wyrobiona, żeby to tak brzydko ująć.
Rozmowa jest piękną sprawą. Pozwala poznać, zrozumieć, zbliżyć się.
Lecz są rozmowy i Rozmowy. Nigdy nie wiadomo, która z którą na literki się zamieni.
Żaden temat w sieci nie jest mnie w stanie zaskoczyć. Nieustannie rozmawiam z ludźmi o sprawach, o których średnio przeciętny rozmawia raz na dwadzieścia lat, albo wcale.
O pisaniu.
Czy to ma sens obiektywny, wątpię. Sens subiektywny natomiast, jest dla mnie niezaprzeczalny.
Tyle, że albo się to czuje, albo nie.
Chcesz pisać, pisz. Nie chcesz, nie pisz.
Ty decyduj, nie inni.
Znam kogoś, kto mi mówi, że moje pisanie jest zgeneralizowanym bzdetem.
Kim to ja już w sieci nie byłam.
Ty też.
I co?
Właśnie nico.
Robisz swoje, ja robię swoje, oboje robimy to, co lubimy (czasem może nas to wkurzać).
Blogi są tylko jedną z form komunikowania się. Ułomną, ale pokaż mi jakąś formę, która ułomna nie jest.
Pięknie jest słyszeć czyjś głos, wtedy lepiej się czyta, to fakt.
No, ale nie można mieć wszystkiego.
Poznałam osobiście… czekaj… czekaj…
Biankę, Magię, Borsuka, Griszqa, Igłę, JackaKa (obecnie PNG), Merlota, Odysa, Penelopę, Pino, Yayco znałam wcześniej, więc się nie lczy.
Wiele z tego wynika, nie byłoby szansy wyniknięcia, gdyby nie sieć.
Część z nich jest jak slajd z przeszłości.
Część jest żywą teraźniejszością.
Na wszelkie pytania musimy jednak sobie odpowiadać indywidualnie.
Grzesiu
Smaczne, potwierdzam, choć gorzkie. Właściwie i to potwierdzić mogę.
Najpierw mosty.
Jak mówi przysłowie palić ich nie trza, ale jestem głęboko przekonana, że są i takie, które jak najbardziej spalić trzeba. Żeby nie być jak ten pies u Beksińskiego. Choćby po to.
To znaczy, że trzeba być czujnym jak ważka. :)
Zwłaszcza w sieci, która przynosząc bursztyny, i zdechłe glony przyniesie.
O rozmowie.
Moje życie polega na rozmowie, zawodowe, jak wiesz. Pochlebiam sobie, że w rozmawianiu jestem dość wyrobiona, żeby to tak brzydko ująć.
Rozmowa jest piękną sprawą. Pozwala poznać, zrozumieć, zbliżyć się.
Lecz są rozmowy i Rozmowy. Nigdy nie wiadomo, która z którą na literki się zamieni.
Żaden temat w sieci nie jest mnie w stanie zaskoczyć. Nieustannie rozmawiam z ludźmi o sprawach, o których średnio przeciętny rozmawia raz na dwadzieścia lat, albo wcale.
O pisaniu.
Czy to ma sens obiektywny, wątpię. Sens subiektywny natomiast, jest dla mnie niezaprzeczalny.
Tyle, że albo się to czuje, albo nie.
Chcesz pisać, pisz. Nie chcesz, nie pisz.
Ty decyduj, nie inni.
Znam kogoś, kto mi mówi, że moje pisanie jest zgeneralizowanym bzdetem.
Kim to ja już w sieci nie byłam.
Ty też.
I co?
Właśnie nico.
Robisz swoje, ja robię swoje, oboje robimy to, co lubimy (czasem może nas to wkurzać).
Blogi są tylko jedną z form komunikowania się. Ułomną, ale pokaż mi jakąś formę, która ułomna nie jest.
Pięknie jest słyszeć czyjś głos, wtedy lepiej się czyta, to fakt.
No, ale nie można mieć wszystkiego.
Poznałam osobiście… czekaj… czekaj…
Biankę, Magię, Borsuka, Griszqa, Igłę, JackaKa (obecnie PNG), Merlota, Odysa, Penelopę, Pino, Yayco znałam wcześniej, więc się nie lczy.
Wiele z tego wynika, nie byłoby szansy wyniknięcia, gdyby nie sieć.
Część z nich jest jak slajd z przeszłości.
Część jest żywą teraźniejszością.
Na wszelkie pytania musimy jednak sobie odpowiadać indywidualnie.
Życie, Grzesiu. Życie.
Jakże zaskakujące.
Gretchen -- 06.09.2009 - 01:10