Jeszcze trochę krytyki

Jeszcze trochę krytyki

Jeszcze potem do zmroku próbowały rozgrzać metal kluczyka. Choć obie podświadomie wiedziały, że się nie uda. Ela podzieliła się z Karoliną przypuszczeniem, że za tym kluczem zapewne kryje się jakaś straszna tajemnica. Karolina zbyła tę rewelację raczej sceptycznie, choć…no właśnie, straciła pewność i racjonalność.

Pierwsze dwa zdania bym połączyła w jedno. Ostatnie jest do przerobienia, żadnych “no właśnie” w opisie narratora.

Wieczór nadszedłem niepostrzeżenie, zajadały kolację złożoną z super smacznej szynki od Kanusi i wczorajszego chleba. Obie milczały, każda z nich próbowała na własną rękę odkryć we własnym umyśle tą zagadkę. Pierwsza odezwała się Karolina.

Wywal to “super”. Rozwiązać, a nie odkryć i “tę”, a nie “tą zagadkę”! Będę gryzła ;)


Dom Elżbiety IV By: alga (17 komentarzy) 27 listopad, 2009 - 23:00