Pan chyba nie przeczytał tekstu Pana Podróżnego z należytą uwagą, bowiem napisał Pan:
To jest zupełne nieporozumienie! Na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych Ameryki trwa radosna budowa socjalizmu, tylko nikt tego tak nie nazywa, bo nazwa jest skompromitowana.
.
Tymczasem, kiedy zdejmie się z oczu klapki nakładane z wielką pieczołowitością przez aparat propagandy, widać dokładnie, że:
“To jest zupełne nieporozumienie! Na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych Ameryki trwa radosna budowa faszyzmu, tylko nikt tego tak nie nazywa, bo nazwa jest skompromitowana.”
Jeśli popatrzeć na cechy wyróżniające faszyzm spośród innych ideologii/systemów, to dość łatwo dojść do wniosku, że Celente raczej nie myli się.
Te cechy to:
– imperializm polityczny i ekonomiczny (dziś zakładający maski globalizmu oraz interwencji “humanitarnych” czy niosących “wolność i demokrację”),
– militaryzm,
– korporacjonizm,
– etatyzm (dziś w postaci “partnerstwa państwowo-prywatnego”),
– autokratyzm (nie da się ukryć, że po 9/11 znacząco ograniczono i dalej ogranicza się swobody obywatelskie),
– dążenie do kontrolowania pełnego spektrum życia społecznego i gospodarczego Ta ostatnia wymieniona przeze mnie cecha może i jest często uznawana za koronny dowód “budowy socjalizmu”. Jednak, jeśli śledzi się zmiany personalne we władzach wykonawczych w obszarze polityki i globalnych korporacji, łatwo jest zauważyć, że mamy do czynienia z tworzeniem prawa i rządzeniem “przez korporacje i dla korporacji”. I nie dotyczy to już tylko strefy anglosaskiej. W ubiegłym roku mieliśmy dwa dobitne przykłady w Europie kontynentalnej: Grecja i Włochy.)
Na to (budowanie faszyzmu) zwracają uwagę i inni publicyści. Podaję przykład z mediów brytyjskich i amerykańskich.
Pan, panie Jerzy, zdaje się zwracać uwagę na nazwy. Np. takie, jak: Republikanie i Torysi są “cacy”, bo to prawacy a Demokraci i Partia Pracy są “be”, bo to lewacy. Tymczasem jedni i drudzy stanowią dwie strony tego samego medalu i, poza różnicami wizerunkowymi, ich działalność zmierza w tym samym, bardzo niepokojącym, kierunku. To samo z korporacyjnymi ekonomistami.
Dlatego uważam, że trzeba patrzeć nie na etykiety lecz na skutki określonych działań, bo “po owocach ich poznacie” (Mt. 7:16).
Panie Jerzy
Pan chyba nie przeczytał tekstu Pana Podróżnego z należytą uwagą, bowiem napisał Pan:
To jest zupełne nieporozumienie! Na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych Ameryki trwa radosna budowa socjalizmu, tylko nikt tego tak nie nazywa, bo nazwa jest skompromitowana.
.
Tymczasem, kiedy zdejmie się z oczu klapki nakładane z wielką pieczołowitością przez aparat propagandy, widać dokładnie, że:
“To jest zupełne nieporozumienie! Na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych Ameryki trwa radosna budowa faszyzmu, tylko nikt tego tak nie nazywa, bo nazwa jest skompromitowana.”
To słowo faszyzm jest starannie omijane w prawie wszystkich opracowaniach politycznych i ekonomicznych, jako ostatecznie skompromitowane. Niewielu publicystów i ekonomistów odważa się używać tego słowa. Jednym z nich jest Gerald Celente, który mówi w jednym z ostatnich wywiadów bez ogródek do takich ludzi, jak Pan:
And I am going to tell you Jim, I am so sick of hearing how, “Oh, this Obama is a socialist. He’s a Marxist.” No he is not. The merger of state and corporate powers is called fascism.
I podkreśla ten fakt po raz kolejny:
“As I said, people that call this socialism—the merger of state and corporate powers is by definition fascism and in every way you look at it fascism has come to America.”
Jeśli popatrzeć na cechy wyróżniające faszyzm spośród innych ideologii/systemów, to dość łatwo dojść do wniosku, że Celente raczej nie myli się.
Te cechy to:
– imperializm polityczny i ekonomiczny (dziś zakładający maski globalizmu oraz interwencji “humanitarnych” czy niosących “wolność i demokrację”),
– militaryzm,
– korporacjonizm,
– etatyzm (dziś w postaci “partnerstwa państwowo-prywatnego”),
– autokratyzm (nie da się ukryć, że po 9/11 znacząco ograniczono i dalej ogranicza się swobody obywatelskie),
– dążenie do kontrolowania pełnego spektrum życia społecznego i gospodarczego Ta ostatnia wymieniona przeze mnie cecha może i jest często uznawana za koronny dowód “budowy socjalizmu”. Jednak, jeśli śledzi się zmiany personalne we władzach wykonawczych w obszarze polityki i globalnych korporacji, łatwo jest zauważyć, że mamy do czynienia z tworzeniem prawa i rządzeniem “przez korporacje i dla korporacji”. I nie dotyczy to już tylko strefy anglosaskiej. W ubiegłym roku mieliśmy dwa dobitne przykłady w Europie kontynentalnej: Grecja i Włochy.)
Na to (budowanie faszyzmu) zwracają uwagę i inni publicyści. Podaję przykład z mediów brytyjskich i amerykańskich.
Pan, panie Jerzy, zdaje się zwracać uwagę na nazwy. Np. takie, jak: Republikanie i Torysi są “cacy”, bo to prawacy a Demokraci i Partia Pracy są “be”, bo to lewacy. Tymczasem jedni i drudzy stanowią dwie strony tego samego medalu i, poza różnicami wizerunkowymi, ich działalność zmierza w tym samym, bardzo niepokojącym, kierunku. To samo z korporacyjnymi ekonomistami.
Magia -- 07.01.2012 - 10:52Dlatego uważam, że trzeba patrzeć nie na etykiety lecz na skutki określonych działań, bo “po owocach ich poznacie” (Mt. 7:16).