“Garden” faktycznie chyba najciekawszy, jedynie to “You were there” jakoś mnie średnio przekonuje.
Przedostatni utwór troszkę mi się z DCD kojarzy.
A w ogóle dzięki za wrzutkę z Ultravox, nawet nie wiedziałem, że tak grali, takie skrzyżowanie Joy Division z punkiem trochę.
Kurde, szkoda, że na “Romantyków Muzyki Rockowej” się nie załapałem z racji wieku, a audycji Tomka Beksińskiego w Trójce też się wiele nie osłuchałem, bo najpierw zanim ją odkryłem, później inne przeszkody bywały.
A teraz jakoś wszystkiego nadrabiać mi się nie chce, bo to już nie ten czas:) we sumie.
No świetnie się słucha, moje klimaty
“Garden” faktycznie chyba najciekawszy, jedynie to “You were there” jakoś mnie średnio przekonuje.
Przedostatni utwór troszkę mi się z DCD kojarzy.
A w ogóle dzięki za wrzutkę z Ultravox, nawet nie wiedziałem, że tak grali, takie skrzyżowanie Joy Division z punkiem trochę.
Kurde, szkoda, że na “Romantyków Muzyki Rockowej” się nie załapałem z racji wieku, a audycji Tomka Beksińskiego w Trójce też się wiele nie osłuchałem, bo najpierw zanim ją odkryłem, później inne przeszkody bywały.
A teraz jakoś wszystkiego nadrabiać mi się nie chce, bo to już nie ten czas:) we sumie.
pzdr
grześ -- 12.02.2012 - 17:07