Niestety, trafił na promotora, który powodowany rządzą zysku wystawiał go do walk z silniejszymi, lepiej przygotowanymi rywalami. Od czerwca do końca grudnia 1934 roku, Antoni Załęski stoczył, nie pod skrzydłami a raczej pod dziobem swojego „opiekuna” dwadzieścia jeden walk!
Dwadzieścia jeden walk w pół roku – Kompletne szaleństwo!
Dziwne jest dla mnie to, że wielu potrafi się zachwycać tym, że Załęski przegrał tylko 5 z tych ustawionych walk, a nikt nie piętnuje WIEPRZA-promotora, któremu CZŁOWIEK o nazwisku Załęski, jego zdrowie i byt, ZWISAŁ nacią pietruszki.
Nie dziwota, że bardzo niewielu potrafi wyciągnąć jakiekolwiek nauki z lekcji historii, zaś ta ostatnia powtarza się z tego powodu do urzygu kolejnych Załęskich i full wypasu kolejnych wieprzy-promotorów. Nie tylko w boksie.
Dla mnie, kluczowe zdania tego wpisu to:
Niestety, trafił na promotora, który powodowany rządzą zysku wystawiał go do walk z silniejszymi, lepiej przygotowanymi rywalami. Od czerwca do końca grudnia 1934 roku, Antoni Załęski stoczył, nie pod skrzydłami a raczej pod dziobem swojego „opiekuna” dwadzieścia jeden walk!
Dwadzieścia jeden walk w pół roku – Kompletne szaleństwo!
Dziwne jest dla mnie to, że wielu potrafi się zachwycać tym, że Załęski przegrał tylko 5 z tych ustawionych walk, a nikt nie piętnuje WIEPRZA-promotora, któremu CZŁOWIEK o nazwisku Załęski, jego zdrowie i byt, ZWISAŁ nacią pietruszki.
Nie dziwota, że bardzo niewielu potrafi wyciągnąć jakiekolwiek nauki z lekcji historii, zaś ta ostatnia powtarza się z tego powodu do urzygu kolejnych Załęskich i full wypasu kolejnych wieprzy-promotorów. Nie tylko w boksie.
Magia -- 09.11.2012 - 18:30