Z moim myśleniem jest wszystko w porządku.
Jak Panią lubię tak nie mogę zrozumieć jak może nie dostrzegać Pani tego, że mnie nie obchodzi na jakiej wysokości był samolot, w co trafił itp. Dyskusję z argumentem brzozy będę podejmował, gdy będzie on miał cechy prawdopodobieństwa. Na razie nie ma, więc może go Pani do woli używać.
Samolot nie podchodził do lądowania w momencie katastrofy. W każdym razie nie ma dowodów takiego manewru, więc proszę sobie darować pokrzykiwania oparte na tej przesłance. Tuż przed urwaniem zapisu jest komenda odejścia, co jest sprzeczne z Pani wersją. Zatem fakty droga Pani, a nie pomówienia i domysły.
Co do robienia za bohatera lub męczennika, to nie ja. Korzystam z dobrodziejstw systemu opieki społecznej Zjednoczonego Królestwa, niemniej zawsze twierdzę, że wszystkie zasiłki trzeba znieść, to ludzie wezmą się za robotę. Jestem świadomy tego co robię i jeśli pcham się w niebezpieczną sytuację, to nie po to, by domagać się współczucia. Niestety w przypadku samolotu prezydenckiego nikt z pasażerów ani załogi nie chciał zostać męczennikiem, a przynajmniej nie ma na to żadnych dowodów. Zatem jak będzie Pani komuś wmawiać dążenie do męczeństwa, to proszę nie mieć pretensji, że nie będzie Pani traktowana serio.
Pani Aniu!
Z moim myśleniem jest wszystko w porządku.
Jak Panią lubię tak nie mogę zrozumieć jak może nie dostrzegać Pani tego, że mnie nie obchodzi na jakiej wysokości był samolot, w co trafił itp. Dyskusję z argumentem brzozy będę podejmował, gdy będzie on miał cechy prawdopodobieństwa. Na razie nie ma, więc może go Pani do woli używać.
Samolot nie podchodził do lądowania w momencie katastrofy. W każdym razie nie ma dowodów takiego manewru, więc proszę sobie darować pokrzykiwania oparte na tej przesłance. Tuż przed urwaniem zapisu jest komenda odejścia, co jest sprzeczne z Pani wersją. Zatem fakty droga Pani, a nie pomówienia i domysły.
Co do robienia za bohatera lub męczennika, to nie ja. Korzystam z dobrodziejstw systemu opieki społecznej Zjednoczonego Królestwa, niemniej zawsze twierdzę, że wszystkie zasiłki trzeba znieść, to ludzie wezmą się za robotę. Jestem świadomy tego co robię i jeśli pcham się w niebezpieczną sytuację, to nie po to, by domagać się współczucia. Niestety w przypadku samolotu prezydenckiego nikt z pasażerów ani załogi nie chciał zostać męczennikiem, a przynajmniej nie ma na to żadnych dowodów. Zatem jak będzie Pani komuś wmawiać dążenie do męczeństwa, to proszę nie mieć pretensji, że nie będzie Pani traktowana serio.
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 10.04.2013 - 22:00