Ja nie neguję możliwości „bycia pod wpływem” przez bankierów. Niemniej, moim zdaniem, nie ma to większego wpływu. To nie bankierzy decydowali o zasypaniu czegokolwiek poprzez dodruk banknotów. To akurat robili politycy.
Natomiast do krachu doprowadzili bankowcy, w tym najniższego szczebla. Świat zachodni, a w szczególności anglosaski, jest postawiony na głowie, zaś tłumaczenie tego narkotykami, to tak jak mówienie o wypaczeniach socjalizmu jako przyczynie niewydolności tamtego systemu. Wypaczenia nie pomagały, ale nie były istotą problemu. Istotą był system. Tak samo jest z kryzysem w świecie zorganizowanym bez prawdziwego pieniądza.
Panie Gadający Grzybie!
Ja nie neguję możliwości „bycia pod wpływem” przez bankierów. Niemniej, moim zdaniem, nie ma to większego wpływu. To nie bankierzy decydowali o zasypaniu czegokolwiek poprzez dodruk banknotów. To akurat robili politycy.
Natomiast do krachu doprowadzili bankowcy, w tym najniższego szczebla. Świat zachodni, a w szczególności anglosaski, jest postawiony na głowie, zaś tłumaczenie tego narkotykami, to tak jak mówienie o wypaczeniach socjalizmu jako przyczynie niewydolności tamtego systemu. Wypaczenia nie pomagały, ale nie były istotą problemu. Istotą był system. Tak samo jest z kryzysem w świecie zorganizowanym bez prawdziwego pieniądza.
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 28.05.2013 - 23:30