Dymitr miał na imię mój Pradziadek z Zarzecza (Nadwórna) bestialsko zamordowany z całą rodziną. Tylko Babcia uciekła, dlatego teraz tu piszę :) ...
Jako jedyna przeżyła ten koszmar i nie opowiadała nigdy o tym co się stało, ale myślała o tym każdego dnia. Widziałam to po tej strasznie smutnej minie i tym przerażonym pustym wzroku. Znalazła na to lekarstwo – pracę.
Niestety nie wiem nic na temat mojej rodziny, choć szukam jakiegoś tropu od 2008 roku.
re: Wołyń/ Galicja/ Lubelszczyzna - kwiecień 1944
Dymitr miał na imię mój Pradziadek z Zarzecza (Nadwórna) bestialsko zamordowany z całą rodziną. Tylko Babcia uciekła, dlatego teraz tu piszę :) ...
Jako jedyna przeżyła ten koszmar i nie opowiadała nigdy o tym co się stało, ale myślała o tym każdego dnia. Widziałam to po tej strasznie smutnej minie i tym przerażonym pustym wzroku. Znalazła na to lekarstwo – pracę.
Niestety nie wiem nic na temat mojej rodziny, choć szukam jakiegoś tropu od 2008 roku.
Pozdrawiam
bogusławiec -- 20.07.2013 - 21:55