A wiesz co – pewnie niedługo napiszę notkę o liberalizmie. Bo okazuje się, że to nie taka prosta sprawa. Owszem, swoboda obrotu gospodarczego jest korzystną rzeczą, tyle że co zrobić, gdy cykle koniunkturalne kontrolują rekiny finansjery? Wychodzi na to, że liberalizm to rodzaj ułudy dozowanej ludowi wedle uznania przez banki. Różnica między takim “liberalizmem” a socjalizmem jest taka, że łapę na gospodarce zamiast państwa trzyma prywatna oligarchia… Czyli, mamy do wyboru dwie patologie.

pozdrawiam

Gadający Grzyb