Nadchodzi ten jeden dzień w roku, kiedy w wielu rodzinach, pomijając aspekt religijny, wychodzą na wierzch dziwne zwyczaje, opowieści a na stół często zarzucone, dziwaczne potrawy.
Wigilia.
Pare razy będąc w gościach, w ten specyficzny wieczór, byłem niemile zdziwiony widząc na stole wódkę czy coca-colę. U nas nic z tych rzeczy.
I jest w naszej rodzinie taka potrawa, którą podaje się tylko we Wilię, ja jak idę w ten dzień w gości to zabieram ją ze sobą. Mój wuj-chrzestny spisał historie rodziny do połowy XVIII wieku przeprowadził kilkaset wywiadów z krewniakami. Jeden z nich, którego przodkowie oddzielili się od pnia kilka pokoleń wstecz wymienił tę potrawę jak jadaną także u nich. Sądzę więc, że potrawa ta jest jadana w naszej rodzinie co najmniej 200 lat a sama jest jeszcze starsza. Typowe, chłopskie, postne jedzenie.
Rodzina pochodzi z kilku wiosek z płockiego Mazowsza.
Śledź w zupie. Tak naprawdę w sosie.
Trza kupić ( dla kilkuosobowej rodziny ) 2 duże śledzie. Takie prawdziwe z beczki, tzw. mleczaki. Jeden z ikrą, drugi z mleczem. Moczymy te śledzie w zimnej wodzie do następnego dnia, ze 2-3 razy te wodę zmieniamy. Skórujemy je i patroszymy oraz filetujemy.
Wyjętą ikrę i mlecz rozcieramy w małym naczyniu na jednolitą masę. Dodajemy sok z 1 cytryny ( babcia dawała ocet ), pieprz świeżo mielony, czubatą łyżeczkę cukru albo i jeszcze trochę. Można dodać łyżkę śmietany lub jogurtu. Sos ma być rzadki, dlatego można go rozcieńczyć zimną wodą. W smaku słodko-kwaśny, lekko pieprzny. Do sosu dodajemy dwie posiekane cebule ( ja kroję grubo na półtalarki ) i kawałki śledzi. Niech się przegryzą kilka godzin.
Podajemy te śledzie z gorącymi kartoflami, jako pierwszą potrawę po opłatku.
Na zdrowie.
Wiem, że u Jareckich tak przyrządzonego śledzia też jadają. Alga pewnie dopisze swoje uwagi?
No, no, no,
bardzo ciekawe. Przypomina mi coś z dzieciństwa, tylko nie bardzo wiem co. Muszę się skupić.
yayco -- 19.12.2007 - 09:46Tylko mam pytanie, dlaczego ten przepis nie znalazł się w Smakoszku, gdzie łatwiej go będzie odnajdywać?
prostacki empirysta:
Przeniosę go potem
Tu trza zrobić wydzielonego smakoszka ze spisem potraw.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 19.12.2007 - 09:52Toż Smakoszek,
wydzielony, jako klub jest, to po co jego apiat’ wydzielać?
yayco -- 19.12.2007 - 10:55proszę bardzo
z bloga do smakoszka – gotowe
s e r g i u s z -- 19.12.2007 - 12:16Igła
Śledź w tzw. zupie i u nas jest podawny, ale nie jako danie pierwsze, a pod koniec kolacji i nie z pyrami, bo jako wielkopolanie w Wigilię pyrów nie podajemy, bo owe pyy mogą symbolizować ubustwo w nadchodzącym roku, tylko z chlebem.
Smacznego.:D
Alga -- 20.12.2007 - 00:12U mnie w domu
tez jemy takie sledzie, i tez tylko na Wigilie,z sypkimi ziemniakami, jako pierwsze danie po oplatku. To danie z domu mojego Taty tez “centralaka”.
MEP -- 20.12.2007 - 16:26U nas dodaje sie wiecej smietany ( bo wszyscy lubia najbardziej te “zupe”), odstawiamy tez “na chwile” pokrojona i posolona cebule, zeby lekko zmiekla, jest wtedy troche delikatniejsza.
Po cholerę te śledzie?
Sam mlecz mógłbym jeść, prosto z beki…
A ikra – brrrr!
jotesz -- 21.12.2007 - 13:44Pani Algo
Z kartoflami są lepsze.
A przesądy rzecz ważna ale bez przesady.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 21.12.2007 - 21:05Czy w tytułe aby nie ma literówki
Ja tylko tak, aby zepsuć tę sielankę
Po prostu
miras -- 22.12.2007 - 21:37Kudy
?
Igła – Kozak wolny
Igła -- 22.12.2007 - 21:54Igła, to taki dowcip
Jesli pan załapał od razu, to nie ma sensu tego ciągnąć.
WŚ
Po prostu
miras -- 22.12.2007 - 22:03