Czytając Hamiltona

Prawie sto lat temu, w "The Oxford and Cambridge Review", po raz pierwszy ukazało się opowiadanie E. M. Forstera zatytułowane "The Machine Stops". Anglik opisuje świat, w którym większość ludzi, nad wyraz słabowitych, zamieszkuje podziemny system standardowych izolatek. Wszelkie potrzeby, czy to fizyczne czy duchowe, zaspokajane są przez Maszynę, która również umożliwia im komunikację poprzez "speaking apparatus", czyli coś na kształt Skype’a połączonego z Gadu Gadu i video konferencją. Maszyna jest przez mieszkańców podziemi uważana za największe dobrodziejstwo, a z czasem za bóstwo; i nic dziwnego albowiem Maszyna "pozwala leżeć, orzeźwia dusze, wiedzie po właściwych ścieżkach i zastawia stół", a "kielich" na nim jest niezmiennie "przeobfity". Oczywiście, samotni obywatele podziemi chcą pozostawać w izolatkach po "najdłuższe czasy" a wszelka podróż i wszelki bezpośredni kontakt fizyczny, choć możliwe, nie są popularne.

Opowiadanie Forstera przez wiele lat należało do kanonu science fiction i, jak donosi Maszyna, wygrywało głosowania na najlepsze opowiadanie do połowy lat 60-tych. W tym mniej więcej okresie, w Polsce, Jan Zbigniew Słojewski w felietonie Maszyna cybernetyczna zamiast nauczyciela ironizował: "[zastąpienie] podręczników, słowników, atlasów (…) kieszonkowymi maszynami cybernetycznymi. Zamiast szukać w podręczniku jakiejś daty (…) uczeń naciśnie odpowiedni guzik, maszyna odpowie. (…) Ale jeśli maszynę cybernetyczną będzie można nauczyć dat (…) to nie widać powodów, dla których nie można by jej nauczyć także rozumienia procesów historycznych (…). W ten sposób na lekcjach historii (…) uczono by nie tyle sztuki rozumienia procesów historycznych, co sztuki naciskania guzików". Naciskanie guzików, jako remedium na nudę, samotność czy ignorancję stało się obecnie tak powszechne, że już nawet się nad nim nie zastanawiamy, choć, z drugiej strony, rewolucja dokonała się wystarczająco szybko, byśmy nadal jeszcze mogli dostrzec przebijający z cytatu sarkazm.

W trakcie przygotowań do obchodów 20-lecia obalenia komunizmu, Polak miał okazję być świadkiem sytuacji, w której władza nie była w stanie sobie poradzić z gniewem ludu. Elity jednak nie tyle przejmowały się tym, czy lud je kocha, ale tym, czy zostanie w domach. Byleby nie wyszli. Sprzed telewizorów, komputerów, z toalet, na miłość boską, byleby nie wyszli, gdyż opuszczenie domu jest decyzją polityczną. Trwają jednak prace nad tym, byśmy mogli dokonywać rewolt nie wychodząc z izolatek, nie narażając się na wiatr i deszcz, przyciskając jedynie guziczek. Prawdopodobnie efekty tych prac powitane zostaną z radością przez pewne młode małżeństwo, o którym wspominał ostatnio mój znajomy. Państwo ci poprzez sprzedaż internetową zamawiają nie tylko rzadkie książki w oryginale (o ile w ogóle), czy szampony koloryzujące niedostępne w tradycyjnej sprzedaży, ale też chleb, mleko, skarpetki, gazety, tampony, 10dkg mortadeli z papryką w plasterkach i te małe, metalowe dzióbki, na których zaczepia się firanki przy karniszu.

Prawie sto lat temu, w "The Oxford and Cambridge Review" (etc.) E. M. Forster nie występował przeciwko technologii. Problemem dla niego było to, że ponad doświadczenie bezpośrednie ludzkość przedłożyła doświadczenia z drugiej ręki. Ostatnio mam szczęście do spotkań z ludźmi przesuwających się przez kolejkę miejską w charakterystycznym przykurczu, z nieobecnym wzrokiem, za którymi ciągnie się woń trichloroetenu (zastanawiam się skąd ta ciągła popularność kleju szewskiego, skoro można się wykończyć relatywnie tanio, zdrowiej i w lepszym stylu przy pomocy amfetaminy). Osoby takie wzbudzają w większości podróżnych odrazę i niechęć; jednak, poza ewidentnym brakiem zaradności w dążeniu do autodestrukcji, osobiście niewiele więcej potrafię im zarzucić. Jedziemy bowiem dokładnie w tym samym wagoniku, z tą tylko różnicą, że ja pachnę trochę lepiej.

futrzak

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Maszyna sobie wyprasza i w ogóle!

Jak można tak brzydko o Maszynie, no coś takiego, Autorze!

Maszyna TXT :)


Maszyna zawsze wygrywa

z człowiekiem.
Nawet jak mu nie doważy paru plasterków.
Hoq.


Hm, te guziuczki,

nie wychodzenie z domu i zamawianie chleba prze zinternet kuszące w sumie jest:)

A poważniej, to maszyny to zło, no:)


Subskrybuj zawartość