Mamy z Żydami dwa podstawowe problemy: pierwszym jest próba wmanipulowania nas we współodpowiedzialność za holocaust, drugim – roszczenia rewindykacyjne.
I. Kolejny „dwugłos” z Katarzyną
Miałem już dać sobie spokój z tematyką żydowską wywołaną ostatnio debatą „Żydzi-Izrael-Polska” w Klubie Ronina, ale zainspirował mnie post Mamy Katarzyny „Naród Wybrany Tomasza Terlikowskiego”, w którym Autorka rozjeżdża naczelnego portalu Fronda.pl. Katarzyna podeszła do tematu od strony religijnej i nauczania Kościoła, m.in. prostując jeden z podstawowych terminów, który pojawia się zawsze przy okazji tematyki żydowskiej – „naród wybrany” – i tłumacząc, co oznacza to pojęcie z katolickiej perspektywy oraz obnażając fikcję tzw. „judeochrześcijaństwa”. Ja zatem ugryzę temat z innego końca, kontynuując przy okazji niektóre wątki poruszone przeze mnie w tekście „Żydzi-Izrael-Polska – polemika” i licząc, że znów wyjdzie nam z Mamą Katarzyną ciekawy dwugłos, tak jak miało to niedawno miejsce przy okazji zagadnień edukacyjnych (tekst Katarzyny TUTAJ, a mój TUTAJ).
II. Dwa problemy
Otóż, moim zdaniem, my – jako Polska i Polacy – mamy z Żydami dwa podstawowe, powiązane ze sobą problemy: pierwszym jest próba wmanipulowania nas we współodpowiedzialność za holocaust, drugim – żydowskie roszczenia rewindykacyjne.
Skąd ta zaciekła, antypolska propaganda, mająca wbić nam do głów, iż – jak ujął to prezydent Komorowski w odczytanym przez Tadeusza Mazowieckiego liście przy okazji 70. rocznicy Jedwabnego – „Naród ofiar musiał uznać tę niełatwą prawdę, że bywał także sprawcą”? Skąd te wszystkie „polskie obozy zagłady”, „Pokłosie” i ponure łgarstwa J.T. Grossa? Skąd legenda „polskiego antysemityzmu” i współudziału w Zagładzie na równi z anonimowymi „nazistami”? Dlaczego żydowska młodzież kształtowana jest w duchu antypolonizmu, zaś przed „Marszami żywych” w Oświęcimiu poddawana jest praniu mózgów w ramach regularnych seansów nienawiści? Ano stąd, że rozpowszechnienie i zakorzenienie wśród światowej opinii publicznej takiego ewidentnie sprzecznego z historyczną prawdą stereotypu Polski i Polaków stanowić ma pretekst uzasadniający wysuwanie wobec Polski „roszczeń odszkodowawczych”. Tak funkcjonuje propaganda międzynarodowego „holocaust industry” i jego krajowych kolaborantów.
Proste, jak konstrukcja cepa: jeśli świat przyjmie za pewnik, iż Polacy byli również „sprawcami”, to niech teraz płacą! Ale urobienie opinii zagranicznej to jedno. Drugie, to wpędzenie w kompleks winy samych Polaków, tak by mentalnie sterroryzowani batem „antysemityzmu” nie śmieli nawet pisnąć, gdy przyjdzie do wyłożenia w pieniądzu i naturze tych miliardów dolarów. Skutkiem ubocznym, ale atrakcyjnym z punktu widzenia Obozu Beneficjentów i Utrwalaczy III RP oraz jego zagranicznych mocodawców, jest prawidłowość polegająca na tym, że zakompleksionym społeczeństwem, permanentnie utrzymywanym w poczuciu niższości za pomocą anty-pedagogiki upodlenia, łatwiej jest rządzić i manipulować.
Innym ubocznym efektem może być rozkwit autentycznego antysemityzmu i wysyp różnych, często zadaniowanych, „szalonych wujków” tłumaczących sobie i innym rzeczywistość przez pryzmat wszechogarniającego żydowskiego spisku, co jest sposobem prowokacji znanym służbom co najmniej od czasu „Protokołów Mędrców Syjonu”. W ten sposób skutek (pojawienie się jako reakcja obronna organizmu masowych antysemickich postaw) usprawiedliwi przyczynę (antypolską propagandę suflowaną w celu ograbienia Polski pod pozorem „odszkodowań”).
Dodać należy, iż ten odcinek żydowskiej polityki historycznej współgra z analogiczną polityką niemiecką – Niemcy już się spłacili, a teraz dozbrajają Izrael w okręty podwodne, trzeba więc znaleźć kolejnego winowajcę, by biznes się kręcił, a „naziści” kojarzyli się z kim innym. Zrozumiałe też, że skoro Niemcy mają pełnić przewodnią rolę w Europie, to historycznego garbu muszą się pozbyć – najlepiej tak, by ów garb od tej pory zawadzał na przykład średniemu krajowi w „Mitteleuropie”.
III. Finansowe HEART Izraela
Przy okazji warto podkreślić, iż od momentu powołania w 2011 projektu HEART, wymuszenia rozbójnicze bandy wydrwigroszy żerującej na tragedii Żydów podczas II Wojny Światowej weszły na wyższy poziom. Do tej pory „rewindykacjami” zajmowały się formalnie „prywatne” organizacje żydowskie – tak było np. przy okazji wyczesania ze szwajcarskich banków 1,25 mld USD (co uczyniła Ania Werchowskaja, obecnie zaangażowana w HEART). Obecnie, gdy interes przejął wspomniany „Project HEART” powołany przez rząd Izraela do spółki z Agencją Żydowską, mamy do czynienia z nową jakością. To jest już sprawa wagi państwowej dla izraelskiego rządu i być może stąd dyrektor zarządzający HEART, pan Bobby Brown, po lutowej wizycie w Polsce podczas której spotkał się z przedstawicielami szeregu ministerstw na szczeblu dyrektorów departamentów, mógł oznajmić po powrocie izraelskim mediom, iż w kwestii roszczeń nastąpił „przełom”.
Zwróćmy uwagę – nikt, ale to nikt nie powie jasno i raz na zawsze, iż ów „rewindykacyjny” proceder jest bezprawiem. Nikt „w głównym nurcie” nie zbada, ile z wyduszonych z kolejnych krajów odszkodowań rzeczywiście trafiło do ofiar, bądź ich prawnych spadkobierców. Cały mechanizm międzynarodowego rozboju zasadza się bowiem na jakimś plemiennym prawie współwłasności, nieznanym zachodniej cywilizacji ukształtowanej na prawie rzymskim. Niepisana zasada w myśl której postępują „rewindykatorzy” brzmi bowiem: wszystko, co kiedyś należało do Żyda, należy również do wszystkich innych Żydów – i to na przestrzeni pokoleń. A egzekutorami tego doktrynalnego kuriozum są samozwańcze organizacje powołane w tym celu, obecnie zaś również państwo Izrael.
IV. Dialog z głową w kiblu
I tak to, drodzy Państwo, wygląda. Dopóki nie zaczniemy otwarcie mówić o realnych problemach polsko-żydowskich, dopóki jasno nie zdefiniujemy ich charakteru, dopóty we wzajemnych relacjach będziemy poruszać się po omacku i wiecznie dostawać po gębie. Nie sposób bowiem toczyć „dialogu” z głową zanurzoną w kiblu. Do niczego nie prowadzi omijanie tematów niewygodnych pod dyktando drugiej strony i samobiczowanie w celu wykazania „dobrej woli”. Jak już napisałem w innej notce a propos „bicia się we własne piersi” do którego wzywał Terlikowski: „To nie dialog. To sado-masochizm.”
Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że nawet prawica boi się poruszać zarysowane powyżej tematy w obawie, by nie doklejono jej antysemickiej gęby. Tyle, że antysemicka gęba jest doklejana zarówno polskiej prawicy, jak i Polakom jako narodowi, bez względu na to, co zrobimy, lub czego nie zrobimy. Dotychczasowe doświadczenia jasno pokazały, że obecny model „dialogowania” wedle schematu: „wy oskarżacie, my się przyznajemy” prowadzi donikąd. To znaczy – prowadzi donikąd nas, Polaków, bo „partnerów” prowadzi prosto do wytyczonego celu. Jest to de facto dyktat na poziomie historycznym, moralnym, politycznym i koniec końców – finansowym, ubrany w formę „dialogowania” na Churchillowskiej zasadzie „jedyne czego oczekujemy, to zaakceptowanie naszych warunków po rozsądnej dyskusji”.
Tylko twardy sprzeciw wobec rozmaitych uroszczeń może sprawić, że będziemy przez Żydów szanowani. I tylko taka postawa pomoże np. nawiązać normalne, równorzędne stosunki z Izraelem, którego istnienie może być dla nas przydatne, choćby z dwóch powodów: po pierwsze – Izrael wiąże znaczące siły świata islamu na Bliskim Wschodzie i tym samym opóźnia i osłabia dżihad na Zachodzie; po drugie – jeśli Izrael zostanie „zepchnięty do morza”, to ci wszyscy Żydzi będą chcieli tu wrócić.
I tutaj, już na koniec dopowiem, że owe roszczenia „rewindykacyjne” sprawiają wrażenie, jakby Żydzi chcieli sobie urządzić zawczasu „zapasowy Izrael nad Wisłą”. Trzeba te dążenia uciąć raz na zawsze, w sposób nie pozostawiający wątpliwości. Niech Żydzi zajmą się utrwalaniem swojego stanu posiadania w Izraelu i tu możemy nawet zaoferować pomoc – w zamian za rezygnację z polakożerczej propagandy i roszczeń majątkowych. Tylko, by Żydzi potraktowali propozycję takiego dealu poważnie, musimy być państwem liczącym się o wiele bardziej, niż obecnie. Na przykład mogącym podesłać okręt podwodny, tak jak Niemcy. Ale to już zadanie i wyzwanie dla nas samych.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
Na podobny temat:
http://niepoprawni.pl/blog/287/zydzi-izrael-polska-polemika
http://niepoprawni.pl/blog/287/finansowe-heart-izraela
http://niepoprawni.pl/blog/287/miliardy-do-izraela
http://niepoprawni.pl/blog/287/miliardy-do-izraela-%E2%80%93-ciag-dalszy
http://niepoprawni.pl/blog/287/miliardy-do-izraela-%E2%80%93-eureka
komentarze
Panie Gadający Grzybie!
Ja już dawno zetknąłem się z poglądem, że odszkodowania za mienie Żydów polskich należy się Rzeczpospolitej, bo to byli obywatele tejże. :)
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 30.09.2013 - 21:37@JM
Racja :) Trzeba wreszcie zrobić remanent szkód wojennych i wystawić rachuneczek Niemcom i Rosji.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Gadający Grzyb -- 01.10.2013 - 18:27Panie Gadający Grzybie!
Izraelowi również, bo wyciągali od różnych państw kasę za naszych obywateli i ich własność.
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 03.10.2013 - 20:50@JM
Tak – niech oddają te miliardy wyciągnięte od Szkopów i szwajcarskich bankierów! :)
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Gadający Grzyb -- 10.10.2013 - 18:24