karalucha już nie ma. szkoda, bo oprócz “normalnych” dań serwowano tam również znakomite wege przysmaki. np. kotlety z fasoli.
bar ten miał bardzo fajną moderację w postaci pań na kasie. co raz ustawiały klientów gromkimi okrzykami: “talerze odnieść!”, albo “drzwi!”...
bardzo mi karalucha brakuje, kiedy wpadam do stolicy tego smutnego kraju.
w ferworze walki zgubiłem klucze, telefon i okulary. więc łiski, koniaczek i koreczki przenoszę tu. środki psychodeliczne i pobudzacze przynoszą goście.
komentarze
Bar otwary?
:)
grześ -- 27.12.2011 - 15:39A w ogóle miałeś jedną gwiazdkę, więc podbiłem do 2:)
cieszysz się?
grześ -- 27.12.2011 - 15:40Musisz jakiś brzydki być,
skoro aż 3 jedynki Ci dali :)
dorcia blee -- 28.12.2011 - 17:28A pigwówka się nada, Docencie?
Ja mu dałem 2:)
no
grześ -- 28.12.2011 - 17:43A teraz podwoiłem, by ładniej wyglądało,
w ogóle to gwiazdkowanie z powodu małej liczby oceniających /zaglądających nie ma sensu w większości.
grześ -- 28.12.2011 - 17:45