Opatrzność do "ostatniej pestki" - najpewniejszy ratownik.

Dziś będzie o Opatrzności Bożej która wspaniałomyślnie potrafi wyprowadzić “na prostą” z najbardziej krętej drogi.

Biblia jest utkana wieloma zdarzeniami gdy z niecnego postępku człowieka któregokonsekwencją powinna być jakaś tragedia wynika niespodziewane dobro.

Np. historia Józefa – najmłodszego z synów Jakuba, sprzedanego przez zazrdrosnych braci karawanie kupców.. . Za sprawą zbiegów okoliczności dostaje się on na dwór w Egipcie, zyskuje zaufanie włacy i zostaje zarządcą – co prowadzi do ocalenia jego rodziny(zazdrosnych braci którzy go sprzedali) od skutków katastrofy głodu.

Ten przykład jest obrazem działania Opatrznosci Bozej a raczej łaski wyprzedzającej. Wyprzedzającej, bo Bóg już wcześniej wie od nas czego potrzebujemy dziś, czego będziemy potrzebowali za kilka lat i jakie konsekwencje spowodują nasze złe czyny… .

Historia Józefa ogniskuje jak w soczewce czym jest Miłość Boga. Miłość ta nie pamięta złego ale działa dla jego dobra oraz dla dobra grzesznika pomimo ewidendtnych błędów.

Dzięki temu, że Bóg jest przewidujący i w swojej wszechmocy jest w stanie widzieć nasze decyzje i ich skutki z wielkim wyprzedzeniem może nieskończenie wiele wobec nas – jeśli mu ufamy i jesteśmy “głodni” Jego samego. Gdyż tylko wiarą możemy czerpać z jego Wszechmocy i Opatrzności.

Wracając jeszcze do historii Józefa, można jeszcze przyjąć inny scenariusz, że zazdrośni bracia nie uznają swojej winy, nie przyznają się do swojego złego czymu i zechcieliby “wypiąć się na Józefa”, mając gdzieś jego pomoc. Taki scenariusz byłby możliwy gdyby nie było w nich ani krzty dobrej woli. Taka postawa byłaby przykłądem grzechu przeciw Duchowi Świętemu, czyli odrzucenia szansy naprawy swojej złej sytuacji. Jednak w przyapdku braci Józefa braciom starczyło uczciwości i skruchy…. .

Obiektywna krzywda uczymiona Józefowi staje się po czasie błogosławieńswem a nie tragedią. Ale dlatego, że z niej skorzystali zainteresowani.

******

Wyższa szkoła “jazdy” w duchowości prowadzić musi do pełnego zaufania i spodziewania się wszystkiego…. – tak jak sprzedany Józef doznający krzywdy po czasie doświadcza karieery na dworze faraona, tak nasze porażki i niepowodzenia mogą prowadzić do sukcesu i błogosławieństwa jeśli przylgniemy do Boga jako tego który wszystko może… .

Mam wrażenie, że dotykamy w tym momencie istoty życia chrześcijańskiego gdzie spodziewamy się wszystkiego od Boga kóry wszystko może i nie ograniczamy jego działania swoją niewiarą lecz swoją wiarą stwarzamy Mu przestrzeń do działania nie tylko “na naszym podwórku” ale w świecie w którym żyjemy. Może właśnie takich – wszystkiego się spodziewających od niego chce mieć za wyznawców, dzieci, przyjaciół nasz Bóg?

:-)))

Więcej i ciekawiej o Józefie:

http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=1324

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ja jak zwykle pesymistycznie i przewrotnie zpaytam,

a odwrotnie?

Z dobra wynikać może zło(?)
Z prawdy krzywda czyjaś.

Z sukcesów tym większa gorycz ewentualnego spadania i porażek póxniejszych.

Ale z tym się zgodzę:

“Wyższa szkoła “jazdy” w duchowości prowadzić musi do pełnego zaufania i spodziewania się wszystkiego…”

choć nie wiem, czy myślimy o tym samym.

Pozdrówka.


Grześ

grześ

a odwrotnie?

Z dobra wynikać może zło(?)
Z prawdy krzywda czyjaś.

Gyby z dobra wynikało zło, tak jak z dobrego drzewa zatrute owoce, to świadczyłoby o tym, że wcale nie było to dobro lecz zło. Po owocach poznaje się drzewo…. .

[ sukcesów tym większa gorycz ewentualnego spadania i porażek póxniejszych.

to zależy w jakiej perspektywie. Jeśłi w perspektywie wiary a więc wieczności to nawet największy sukces nie jest Sukcesem gdyż sukcesem jest “bieg ukończyć i wiarę zachować..”. A jeśli z małego sukcesu uczynię sobie sukces przed “S” no to pustka i porażka murowana…. . Bo niespokojne jest serce człowieka.

“Wyższa szkoła “jazdy” w duchowości prowadzić musi do pełnego zaufania i spodziewania się wszystkiego…”

choć nie wiem, czy myślimy o tym samym.

Wierząc, że doświadczenia jakie nas spotykają mają głębszy sens – są darem. Dla ufającego zawsze czas działa na jego korzyść właśnie dlatego, że Bóg jest Panem czasu i do niego należy ostatnie słowo. Jednak “wszystkiego” może oznaczać zarówno komfort życiowy jak i dyskomfort. Jednak prawdziwie ufający nie przywiązuje do tego wielkiego znaczenia gdyż jedno i drugie przemija… , a ostatecznie najlepsze i najbardziej oczekiwane przede mną. A to co jest o tyle ma wartość o ile do tego prowadzi.

I jeszcze wg mnie najgenialniejsze odkrycie: zafanie Bogu i życie wg Niego pozornie prowadzi do rezygnacji ale po jakimś czasie można się przekonać, że życie wg Boga jest tym co jest dobre i najlepsze dla człowieka. To pewien paradoks. Oddajesz swoją wolność Jemu i w zamian otrzymujesz ją jeszcze większą.... .

Pozdro!
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Subskrybuj zawartość