Inspiracja mnie nagła dopadła i się sam sobie dziwię, że wcześniej na to nie wpadłem:)
Ale dzięki Aldze i jej frazie o obrzydliwej kawie z automatu zaczałem gadać i o herbacie u Algi, dyskusji o herbacie już na TXT było trochę, ale nie było przecież kompilacji ten cudny napój opiewającej:) mojego autorstwa.
Jak wiadomo herbatę pijemy liściastą, mocną, bez cukru.
Czasem dopuszczalne są odstępstwa.
taka herbata smakuje cudnie i jakie ma działanie:0
Znacie?
To posłuchajcie.
Nie znacie, to tym bardziej:)
Dyskretnie przechodzimy dalej, każdy wie, że właściwie nie ma tematu, do którego nie pasowała by twórczość pewnych uroczych, dystyngowanych i cudownie operujących językiem polskim starszych panów.
Starsi panowie dwaj więc przed państwem:
A co państwo powiedzą na imprezę herbacianą?
Herbatą można się delektować samemu, można w większej grupie, można i we dwoje, herbate dla dwojga więc zaproponuję:)
Herbata z mlekiem po japońsku?
Pewnie jeszcze zielona, to musi być wstrętna perwersja:)
No więc zamiast słuchać multi kulti lepiej napić się prawdziwie niemieckiej herbaty:)
Co Państwo sobie życzą?
Kaffee oder Tee?
Lieber Tee:)
Zespołu o nazwie Tee zabraknąć by nie mogło, acz pewnie tym pięknym acz dziwnym języku znaczy to cuś innego, proszę zresztą posłuchać, może ktoś przetłumaczy:)
(Jak się Docynt będzie czepiał, że ciągle wklejam to samo, to go po tej notce zbesztam, bo wrzucam rzeczy, o których nigdy nie słyszałem, rozwijam się znaczy:)))
Ale żem człek przekorny, to Docenta właśnie za chwilę wkurwię:)
No ale przecież nic nie smakuje jesienią/zimą lepiej niż herbata z cytryną i miód (a jeszcze jakby mieć do tego konfitury malinowe czy wiśniowe, którymi bohaterka w powieści Algi została obdarzona, to już w ogóle gites)
Dobra, dobra, my tu gadu, gadu, ale herbata stygnie, zapada mrok, spać iść trza, ale zanim to klasyki posłuchać należy:
No a na koniec zagadka, kto zgadnie, o czym będzie następna kompilacja grzesiowa?
Przewidujemy wysokie nagrody za prawidłowe odpowiedzi:)
Znikam spać.
komentarze
so give me coffee and tv
http://www.youtube.com/watch?v=KCe5yiMWPbA
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 05.12.2009 - 09:41Zgoda, zgoda
Jak wiadomo herbatę pijemy liściastą, mocną, bez cukru.
Czasem dopuszczalne są odstępstwa.
Rozumiem, że już nie wisisz nad nami, jako ta klątwa nad miasteczkiem Millheaven?
Pino -- 05.12.2009 - 10:55Piękne.
Wiesz dlaczego piękne? Bo lubię dobrą herbatę.
pozdrawiam
Synergie -- 05.12.2009 - 11:35moja ulubiona
to wędzona Lapsang souchong z mlekiem
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 05.12.2009 - 11:40Docynt,
jako pierwszy który w komentarzu użył słowa cofee a więc lajtmotivu następnego wpisu zostajesz nagrodzony:)
Nagrodą będzie przyjemność z czytania mojego kolejnego wpisu dziś w nocy:)
pzdr
grześ -- 05.12.2009 - 12:35Wiszę, wiszę,
klątwy to moja specjalność, no.
I odwyki:)
Jak widać.
grześ -- 05.12.2009 - 12:35Synergie, to jak i ja,
zieloną, czarną, czerwoną, tylko białej nie znam w sumie.
grześ -- 05.12.2009 - 12:36następna
kompilacja, to chyba…musiałbyś określić jej czas, b zdaje się jakieś życzenia świąteczne miałeś składać
Co te blogi z ludźmi robią...
ps Świetny wpis.
pozdr
partyzant -- 05.12.2009 - 12:48No w ogóle miałem w grudniu nie pisać,
a w głowie mam teraz kawę i tekst o Lasse hallstroemie i jego filmach.
No i te życzenia, kurde jednak pomysł odwyku nie był dobrym pomysłem jak widać:)
Pozdrówka.
A wpis taki sobie, od pewnego czasu nie piszą mi się dobre teksty, ten o ateistach miał szansę, ale nie wyszedł za bardzo jednak i tylko mnóstwo złych emocji wywołała.
Więc tylko youtubki mi zostają...:)
grześ -- 05.12.2009 - 12:59A do herbatki dodam jeszcze anegdotkę, z reala
Mój przyjaciel grał przed laty w reprezentacji Polski w piłce kopanej, z pewnym znanym teraz gwiazdorem, który na bramce stał.
Jak mówił Marcin – cięzkie myślenie miał, bo go wszyscy w łeb piłką walili.
Lecieli, wracali właściwie, z Malezji, gdzie byli na ćwiczeniach(?). nie wiem, jak to się nazywa.
Rzeczony gwiazdor bramki założył się, że wyrwie stewardessę, która przecież w zagranicznym języku szprechała.
– Eeeeeeejjjjjjjjj, tyyyyyyyyyy…... zaczął podryw kawaler.
A stewaredssa uśmiechnęła się słodko i ….
... przyniosła mu HERBATĘ.
:))))
dorcia blee -- 05.12.2009 - 13:06przyjemność z czytania mojego kolejnego wpisu dziś w nocy
niestety będę dopiero w poniedziałek
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 05.12.2009 - 13:22Ta herbata to pewnie na ostudzenie emocjio była:)
więc zielona parzona 5 minut, bo ona uspokaja, relaksuje i ma działanie wyciszajace:)
Za to parzona 2 minuty jest pobudzająca.
Znaczy tak słyszałem no, zaraz pewnie sobie zrobię jakąs herbatke, tylko mam dylemat, czarna, zielona czy tzw. roibos:), a gdzieś jeszcze pałęta się czerwona w sumie.
grześ -- 05.12.2009 - 16:29Doc, niezgłoszenie się w terminie po nagrodę
skutkuje jej utratą, nie ma to tamto:)
grześ -- 05.12.2009 - 16:30Najlepsza ocena!
ja jestem typowym herbaciarzem.
Dobrą, np. Cesarską Yunnan parzoną trzy minuty…ach, w niebie nic lepszego nie mają.
Oczywista, bez żadnych dodatków, typu, cukier, mleko, czy inne rumu i alkohole.
Pozdro.:D
Wspólny blog I & J
Alga -- 05.12.2009 - 16:53Yunan rządzi to fakt,
choć ja miałem długi czas fazę tylko na zielone herbaty.
Ale teraz mi przeszło i z powrotem doceniam czarną po kilkuletnim rozstaniu:)
grześ -- 05.12.2009 - 17:08Wiesz, Yunnan, to moja najdawniejsza miłość
he, he, nawet wcześniejsza niż Jacek.
Pamiętam jak w PRLu był Yunnan w opakowaniu zastępczym, a miał nawę “Yunnan łamany” przybity jako pieczątka na tzw. szarej torebce.
Ale herbata była naprawdę b. dobra, uwierz mi.
Kupowało się tego od razu całą pakę zafoliowaną i było na miesiąc.
Pozdro.:D
Wspólny blog I & J
Alga -- 05.12.2009 - 17:33A zielonej do domu nie wpuszczam....
kiedyś mi się do drzwi dobijała, ale powiedziałam, że słoma to po sąsiedzku.
Wspólny blog I & J
Alga -- 05.12.2009 - 17:35he, he, zielona jak zielona,
idzie sie przyzwyczaić, ale ja mam w domu prawie kilogram Yerba Mate, stoi już od dwu lat, napiłem się jej kilka razy może i jakoś mnie nie ciągnie.
Ale trza będzie zacząć pić, bo wyrzucać mi szkoda, ciekawe w sumie ile taka yerba stać może, bo daty ważności tam nie ma.
Ktoś wie, to niech napisze.
grześ -- 05.12.2009 - 17:51Herbata, po pól roku, jest nie do picia
wyrzuć to Yerba Mate, matko, coś takiego pić, to jak …
Wspólny blog I & J
Alga -- 05.12.2009 - 22:26Grześ
w herbacie coś jest.. . Ja ostatnio piję własnie więcej herbaty – zwłaszcza wieczorem. Bo zauważyłem, że za często wieczorkiem nalewam sobie lapeczkę wina lub koniaku. W ramach sprawdzenia czym w jakie uzaleznienie nie popadł, popijam sobie herbatki.
W pracy lubię zieloną.. – w sumie smakuje.
W domu, raczej piję owocowe- pewnie to profanacja herbaty. Mam też zestaw angielskich oryginalnych. Ale w herbatach jam biegły nie jest – bardziej w winach domowej roboty. :-)))
W sumie gorąca herbatka zapazona w dużym(dyżurnym kubku) dobra jest i rozgrzewająca. Tak domowo sie robi przy herbacie. Zupełnie inny wymiar niż lampka wina czy koniaku.. .
Pozdrawiam.
p.s.
fajnie, żeś nie wpadł w nałóg “odwykowy” i zagladasz. :-))
************************
poldek34 -- 06.12.2009 - 00:42W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Poldku
wiesz, ten koniak czy cus innego z herbatą połaczyć można:)
Znaczy herbatka tzw. z prądem, dobra i też domowa jest.
Owocowych nie trawię, jesli mówimy o tych owocowych herbatkach , bo herbatę czarną (np. ekspresową Lipton czy inną) z aromatem jakimś owocowym, to wypiję.
Jeszcze z dodatkiem soku i cytryny np. albo i rumu jakiego;)
Ale w herbacie najlepsze jest to że dobra jest bez żadnych dodatków, choć z wyjątkiem cukru, który psuje i smak herbaty i kawy bardzo inne dodatki dopuszczam (cytryna, sok jakiś acz korzystam rzadko z nich)
W nałóg odwykowy mam nadzieję wpadnę od jutra , względnie od poniedziałku na cały tydzień, bo nie mam czasu na internet zupełnie przynajmniej do 15 grudnia właściwie, a później się zobaczy.
grześ -- 06.12.2009 - 00:55O, Alga
zbiera sobie u mnie plusy za Monty’ego :)
Choć zieloną lubię, biała akurat jest niezła, natomiast czerwona to paskudztwo.
Ponad wszystkimi jednak jeden jest król – Czarny Yunnan :)
Pino -- 06.12.2009 - 18:11No widzisz Pino
to mamy dwie rzeczy zbieżne Yunnan i Monty Pyton…
pozdro.:D
Wspólny blog I & J
Alga -- 06.12.2009 - 19:04Herbatkowo u Grzesia.
Do Pino zachwytów nad Yunnan się przyłączę. Z dodatkiem pieprzu także jest wyborna. Ale królem to dla mnie i tak jest Lapsang souchong, czyli wędzona, czarna herbatka, która nie wiem czemu nie każdemu smakuje. Dla mnie to nektar prawdziwy (czyt. – napój bogów).
A z czerwonych herbat lub czerwonawych okolic, to polecam napar z czerwonokrzewu. Bardzo smaczny, choć ma jedną poważną wadę – nie zawiera kofeiny. Wrrrr…
paprotnik -- 06.12.2009 - 19:18Aaaa...
Nektar wspomniałem? To jeszcze to:
http://www.youtube.com/watch?v=97gbof7j3lI
W ramach odgrzewania staroci.
Pozdrawiam.
paprotnik -- 06.12.2009 - 19:24Paprotniuku, a to Docent o
tej herbacie Lapsang suchong wspominał, nie znam, ale z chęcią se kiedyś zakupię, jak tak zachwalacie:)
A napój Bogów to jest zimna coca cola:)
Pozdro.
grześ -- 06.12.2009 - 20:32Ale nie teraz, laboga,
zaraz będziemy opracowywać grzańca…
Pino -- 06.12.2009 - 20:34A nie...
bo Yunnan z pieprzem.
paprotnik -- 06.12.2009 - 21:31paprotnik
Sorki, bo odpadłam na kilkadziesiąt godzin;
pieprz do czego?
Yunnan lubię bardzo, z cyferką 303.
dorcia blee -- 06.12.2009 - 23:48No chyba do herbaty,
też mnie to zszokowało, aż z wrażenia nie zapytałem czy na pewno.
Jeszcze rozumiem wanilię, ale pieprz:)
grześ -- 06.12.2009 - 23:51Może mocy ma dodać
czy jak???
A stary rum już nie radzi? Tuzemsky na ten przykład?
Toż aż po pieprz trzeba?
dorcia blee -- 06.12.2009 - 23:54Dorcia
Też zdziwiony byłem, gdy coś mnie tknęło i na opakowaniu herbaty, która bodajże “Bengalski ogień” się nazywała, skład przeczytałem i okazało się, że to czarna herbata z dodatkiem pieprzu, imbiru, kardamonu, cynamonu i goździków bodajże jeszcze. Jako, że MOC w niej czułem, to postanowiłem poeksperymentować. Goździków i cynamonu akurat nie miałem, kardamon do kawy wolę oszczędzać, więc pozostał mi pieprz. Chwyciłem puszkę z Yunnan – czarna to herbata wszakże – wsypałem do zaparzacza i odrobinę pieprzu przed zaparzeniem jeszcze dodałem. Tak, tylko dla smaku, Pieprz podobno niezdrowy jest. No i powiem, że mi zasmakowała taka herbatka, choć w nadmiarze jej nie spożywam. Pieprz podobno szkodliwy jest. Tak od czasu, do czasu tylko…
paprotnik -- 07.12.2009 - 19:31Dobre,
może odważę się na eksperyment…
Pino -- 07.12.2009 - 19:34Pino
Oczywiście wszystko jest kwestią smaku i upodobań. Gusta są różne. No i nie należy przesadzać. Ja ostatnio, za namową znajomej postanowiłem chili do kawy dodać i… przesadziłem. Odruchy niekontrolowane mi się uaktywniły i zawartość filiżanki powędrowała do zlewu. Od tamtej pory raczej niechętnie eksperymentuje z kawą i jedyny dodatek jaki do niej uznaję, to kardamon i cukier. A moja znajoma co mnie do złego namówiła, stwierdziła tylko, że się nie znam i… tyle. No tak. Zgodnie z zasadą, że o gustach się nie dyskutuje, zamilkłem. Tak więc, to, że mi Yunnan z pieprzem smakuje, nie znaczy wcale, że smakować będzie innym.
Pozdrawiam.
paprotnik -- 07.12.2009 - 19:59Zobaczymy.
Kawa jest paskudna, straszna i okropna. Gdzie to się produkuje? W Brazylii? Dajcie mi armadę, popłynę ich zatopić, pożądam przy poniedziałku bohaterskich czynów.
pozdrawiam znudzona rozpaczliwie
Pino -- 07.12.2009 - 20:01paprotnik
A ja mam dokładnie odwrotne info w temacie pieprzu :)
Ze niby pobudza żołądek do pracy.
NIe mów, że o wódce z pieprzem na kaca nie słyszałeś!
Widziałam gdzieś, kiedyś czekoladę gorzką z chilli. Jadł ktoś?
dorcia blee -- 08.12.2009 - 02:22Pino
Nie cierpię kawy!
Jest BLEE!
dorcia blee -- 08.12.2009 - 02:22AMEN!
Pino -- 08.12.2009 - 09:15mleko jest takim samym dodatkiem do herbaty jak
woda
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.12.2009 - 14:15Hm, ale mlekiem chyba gorącym/wrzącym
liści nie zalewasz?
:)
A swoją drogą pamiętam jak czytałem “7 lat w TYbecie”, tam podobno piją herbatę ze zjełczałym masłem i solą:)
Jesli dobrze pamiętam, jakoś się to nazywa ona nawet.
I gdzieś chyba mam to zapisane, ale szukać mi się nie chce.
grześ -- 08.12.2009 - 23:46grzesiu
oczywiście. mlekiem nie, bo się nie zaparzy. a przynajmniej nie tak jak trzeba. robimy mocny napar (tzw esencję) i potem do tego naparu dodaje się mleka … herba musi być mocna. anglicy mają specjalne odmiany (np english breakfast) ...
tak, w Tybecie nie przepadają za słodyczami. tam w cenie jest bardziej smak słony, a herbata z solą, masłem jaczycy i prażoną mąką jęczmienną nazywa się tsampa (རྩམ་པ་). to jest przysmak samego Dalajlamy :)
zresztą inny bardziej smakowity przysmak to herbata mongolska w której masło zastępuje barani tłuszcz :)
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 09.12.2009 - 17:36Bawarka?
Z mlekiem mi pasuje wyłącznie karmelowa…
Pino -- 09.12.2009 - 22:41Paczcie
O ładna ciekawostka
pozdro.
A jak już działalność wykopaliskowa, to się zastanawiam nad tą herbatą z baranim tłuszczem, o której docent pisał.
Ciekawe jak bardzo to jest obrzydliwe.
A właśnie piję kawę drugą dziś, acz oczywiście herbata też była, a wczoraj se zakupiłem herbatę zieloną z imbirem, ciekawe jak smakować będzie.
grześ -- 14.02.2012 - 16:10Fajnie śpiewa ta Emilie
Miło ze strony jutuba, że dostarcza.
Pino -- 14.02.2012 - 17:33Pino
#kolkhida
Docent_Stopczyk -- 14.02.2012 - 22:39