Szanowny Panie Lorenzo

Szanowny Panie Lorenzo

Z wielką uwagą przeczytałem Pański artykuł – w kilku miejscach na chwilę dłużej się zatrzymując nie dlatego, że nie rozumiem lub że zbyt dla mnie trudne, ale po to aby prześledzić w myślach własnych tych “lokalnych’
Artykuł fajnie, i bardzo logicznie, skrojony.
Jednak aby pańskie postulaty mogły być spełnione w niebyt musieliby odejść te “związki zawodowe polityków”, czyli nie mniej ni więcej trzeba by zmienić ordynację, czyż nie?
Odpowiem za ‘moją’ lokalność. Idą do wyborów porządni ludzie i zaraz łapią się lep niepopularnej listy co to odcina się od głównych nurtów polityczno-partyjniackiej mantry. Przegrywają w stosunku 1:9 Jak długo tak będzie? Nie wiem
Weźmy na ten moment tych dobrze wykształconych, i cóż za ironia: nie mają pracy, znaczy się dziś ich też nie ma w większości – skorzystali z równego startu wsiadając do samolotu odlatującego na Wyspy.
A na urzędach ciągle ci sami. Oj Drogi Panie, ilu z nich to ja prace rozmaite kiedyś pisałem, w ramach uzupełnienia wykształcenia. Uzupełnili i dalej są wieczni jak bieda w Bangladeszu.
Wielkie korporacje „związków zawodowych politykierów” czynią prawdziwe spustoszenie w naszej polityce tej na górze i tej na dole. Zanim ten z dołu się przebije zdążą, niejako po drodze, odpowiednio takiego ukształtować. Musi być plastyczny inaczej się nadaje.
Spójrz Pan na listy kto i jak je układa. Ten mniej plastyczny jest na szarym końcu. Czy ja kłamię?
Z szacunkiem dla Pana
Marek


Ta ostatnia niedziela... By: germania (6 komentarzy) 14 marzec, 2008 - 18:02