Lorenzo - A i owszem - zaskoczyło! I to bardzo.

Lorenzo - A i owszem - zaskoczyło! I to bardzo.

Jednak myslę, że najpierw należy pomyśleć o prawie. Bo prawo Szanowny Panie, prawo finansowe – to coś potwornie wrogiego wobec obywateli. To nie jest kwestia przykrego obowiązku i tego, że nikt podatków placić nie lubi.
To kwestia mafii i państwowych uprawnień sankcjonujących jej pełne widzimisię.
I dippóki to sie nie zmieni – państwo jest wrogiem każdego z nas, za wyjątkiem pracowników skarbóki ich znajomych ich rodzin, i tych, od których są zależni.

http://tekstowisko.com/ererka/53512/niemedialne-tematy

Pod tym linkiem w części “O długach” opisałam kilka zjawisk ze skarbówki.
To się nie zmieniło. Ani luidzie, ani metody, ani sama idea ich działalności.

Sprawa “drobnych fantów” jak mówią w skarbówce o przedmiotach cennych i niedużych ( biżuteria, elektronika, atrakcyjny sprzęt AGD lub RTV, komputery – te szczególnie!)i dalszych losow tych przedmiotów, czyli licytacji – to temat rzeka dla prokuratury! Jak się to odbywa, co trafia a co nie trafia na owe licytacje, które licytacje i JAK są zapowiadane, kto sie o ich moze a kto nie może dowiedzieć, co jest poddane otwartej licytacji a co zamknietej, kto kupuje i kiedy kupuje ktos podstawiony, wymiana informacji między skarbówkami w tym zakresie – to naprawdę zgroza!

Drogi Panie, dotknął Pan jednego z najlepiej zachowanych komunistycznych reliktów PRL. Tyle tylko, że ten relikt posiada pełnię życia i swoich możliwości. Może dlatego, że jest skarbnicą informacji dla polityków wszelkich szczebli o ich konkurentach. I sprawnie wykonuje polecenia zniszczenia wskazanych palcem.

US i ZUS – to także skarbnice baz adresowych, które sprzedawano różnym firmom – na czym niektórzy pracownicy tych instytucji zarabiali i być może nadal zarabiają krocie.
To też temat nieruszony – też się kwalifikuje do prokuratury.

Ostatnio spotkalam się z przypadkiem, który wskazuje, że sprzedano oszustom namiary na SAMOTNYCH emerytów, ponieważ w mojej kamienicy pojawili sie cwaniacy, z“ofertą” skierowaną wyłacznie do dwóch mieszkających tu samotnie emerytek ( znali nazwiska, wiek i fakt, że są toosoby samotne), chociaż oferta nie miała bezpośredniego związku z samym faktem bycia emerytem. “Przyduszeni” przeze mnie pozornie niewinnymi pytaniami – po prostu uciekli.


Pora umierać... ze śmiechu By: germania (10 komentarzy) 11 kwiecień, 2008 - 11:26