kilka nazwisk...

kilka nazwisk...

przełożyła Joanna Raczyńska
redaktor Joanna Rodziewicz
korektorka Anna Ładan
Warszawa 2005
wydanie pierwsze

Do tłumaczki, jeszcze raz powtórzę, nie mam najmniejszej pretensji. Ale panie Joanna i Anna powinny się ze wstydu pod ziemię zapaść. Podanie redakcji i korekty jest bezczelnym natrząsaniem się z czytelników.

Książkę kupiłem we wrocławskim empiku na wyprzedaży, za 30% ceny, więc moja złość jest tylko 30% złości, jaka by mnie ogarnęła, gdybym kupił ten okaz za pełną cenę! Powinni to zadawać jako lekturę obowiązkową na polonistyce…

a teraz przypadkowe kwiatki:
(274) All Along The Watehtower
(226)Jedli ktoś jest…
(226)odkrywał we mnie jakli skazę...

Zacząłem szukać innych byków, ale szkoda mego czasu. Żałuję, że nie czytałem z zakreślaczem, ale nie chciało mi się wstawać z łóżka, by po niego zejść... Mimo tych koszmarnych błędów książka jest warta przeczytania. Mam tylko prośbę – jeśli ktoś z was będzie ją czytać – proszę – zakreślajcie byki i zliczcie, jak duże stado wyhodowano w Twoimj Stylu.
:)


Poczytałem! By: chamopole (6 komentarzy) 21 kwiecień, 2008 - 07:42