Panie Rollingpolu,

Panie Rollingpolu,

jedną z najprzyjemniejszych dla mnie rzeczy, jakie dostrzegam w sieci i to, że co i raz w kimś się ujawniają Wrocławskie korzenie.

Jest w tym mieście i jego okolicach jaiś genius loci z którego wypływa, moim zdaniem, swoista narracyjność.

Pamiętam z dzieciństwa, że gdy jeździliśmy do Dziadków do Kątów Wrocławskich na żniwa, to wieczorem, po kolacji, sutej i zakrapianej, jeszcze przez czas jakiś wszyscy siedzieli przy stole i opowiadali historie ze swojego życia. Takie zwykłe historie, żeby inni wiedzieli jak u nich jest.

A myśmy zazwyczaj siedzieli pod stołem.

Pozdrawiam Pana, lekko zmiękczając końcówki wyrazów


izba pamieci cz.2 By: andy661 (26 komentarzy) 9 lipiec, 2008 - 23:31