-->Yayco

-->Yayco

W pędzie jestem znacznym i nie mogę pozwolić sobie na zbyt długie postoje, bo mi w końcu wszystko stanie. W praktyce postój wygląda tak, że ostatecznie trzeba innego pędzącego zawrócić, żeby mnie łaskawie pchnął. A oni (pędzący) – jak mnie ostatnio poinformowano – mają własny rozum i obcy pęd zajmuje ich nieznacznie. W zasadzie tak nieznacznie, że strzałka jest blisko zera. Zmierzam do tego, że dopiero odnalazłem Pana notkę i za chwilę znikam. Może wieczorem trochę zwolnię.

Połechtało trochę moją próżność, powiem szczerze. że kołatały się tu i ówdzie jakieś myśli wyrażające do mnie stosunek. Dziękuję, naprawdę mi miło, choć nie chodzi o to, żeby było mi miło. Kiedy rozstałem się z txt (wtedy) odniosłem wrażenie, że sprawy są jakoś poukładane i tak musi zostać. Nie ma jednak raferenta w planie zbawienia – przyszło mi do głowy. Dodam też, tylko trochę mniej szczerze niż do tej pory, że wcale mnie to nie zdziwiło, bo z blogosferą tak jest, że szybko się uzupełnia. Kim i czym, to inna sprawa, ale nie znosi próżni. Sa na to namacalne dowody. I nagle okazuje się, że Pan, Panie Yayco, miał przygotowany taki tekst! Co mam powiedzieć.

Pozdrawiam,
referent


Bródno I. Pierwszy tekst pożegnalny By: yayco (14 komentarzy) 19 październik, 2008 - 18:58