E tam, jaka kompromitacja

E tam, jaka kompromitacja

“Może od pewnego tańca w deszczu, który wykonałam kiedyś z Danielem (jako jedyna para na parkiecie-boisku, mamy zdjęcie upamiętniające). My tańczyliśmy a kilkuletnia Marysia stała z boku i strasznie się za nas wstydziła.(wszyscy rozsądni rodzice schowali się pod wiatę) Tymczasem gdy
Skończyliśmy, nudnawo-sztywny piknik firmowy nabrał rumieńców, tak jak dzieci, których rodzice nie przejmując się już deszczem rozpoczęli rywalizację i zabawy z dzieciakami w licznych grach i konkursach.”

To się nazywa spontaniczność, naturalność, odwaga robienia fajnych rzeczy, nawet jak komuś wydają się głupie a nie żadna kompromitacja.

W sumie takie chwile , taki luz pomagają w życiu czesto, trza umieć się cieszyc życiem.
No.
Ale tych Golców to ci nie wybaczam, nie trawię ich, w żadnej piosence w sumie:)

Ale już znikam i się nie czepiam.
W sumie chyba nadrobię w końcu dziś czytanie niektórych ostatnich częsi twojego dziennika, zresztą pewnie po komentarzach będzie widać, acz nie wiem, czy mi się uda:)

pzdr


Teatr pisania.DZIENNIK 2001-2005 (43) By: bianka (1 komentarzy) 13 listopad, 2008 - 00:50
  • E tam, jaka kompromitacja By: tecumseh (15.11.2008 - 21:46)