Film cichy ale mocny

Film cichy ale mocny

a jest to moc tej ciszy właśnie, tej twarzy Hannah.
I odkrywanej powoli tajemnicy.
Dla mnie najciekawsze było połączenie wątków indywidualnych bohaterów, bardzo wyraźnie nakreślonych postaci, z kontekstem historycznym. I to połączenie rzeczywiście chwyta za gardło.

A na koniec się okazuje, że można podjąć próbę przekroczenia niewyobrażalnej traumy. Daje ten film nadzieję. I nie jest ta nadzieja nachalna i nieprawdopodobna. Ona jest podana dyskretnie, jakby z wielkim szacunkiem dla bohaterów.

Wcześniejsze “Moje życie beze mnie” – bardzo takie chwytające za serce i też dość prawdopodobne, przekonujące. Ale jeszcze trochę mniej niż “Życie ukryte…”. Przynajmniej dla mnie.

No a “Elegia”? Pomyłka. Gwiazdy zaangażowane dla historii, która mogłaby być ciekawa, ale brak tam prób nadania tej historii prawdopodobieństwa. Brak mi było motywacji głównych bohaterów.


Z notatnika filmowego, cz. VII - "Życie ukryte w słowach" By: tecumseh (5 komentarzy) 24 styczeń, 2009 - 22:24