Z notatnika filmowego, cz. VII - "Życie ukryte w słowach"

No tak, konkursowanie się zakończyło, efektów brak, trza wrócić do rzeczywistości szarej, choć wcale ona nie szara, bo nie chwaląc się w moim cyklu filmowym prawdziwe perełki opisuję:)

Miała być filmowa podróż już za ocean do obu Ameryk, ale jeszcze poczekamy i opiszemy ponownie film z Europy (nie wiem, czy zauważyliście, że jak na razie poza “Gilbertem Grape” opisuję same europejskie filmy, choć o dziwo nie zahaczyłem (i chyba nie zahaczę, bo cykl kiedyś trzeba będzie skończyć) o świetne kino francuskie wspólczesne)

Ale niedaleko od Francji Hiszpania (pozdówka dla coś ostatnio nieobecnego Rollingpola), a z Hiszpanii jest reżyserka i autorka scenariusza filmu “Życie ukryte w słowach” (Vida secreta de las palabras).

Isabel Coixet ostatnio nakręciła też “Elegię” (różne opinie o niej krążą, nie widziałem jak dotychczas), podobno świetne “Moje życie beze mnie”, ja znam jeszcze całkiem ciekawą jej nowelkę z filmu “Zakochany Paryż”, nie najlepszą stamtąd, ale ma coś w sobie.

A “Życie ukryte w słowach”?

Film ciężki, traumatyczny, refleksyjny, taki że zostaje w nas, na długo, jak go widziałem pierwszy raz w kinie, to po wyjściu, na szybko uznałem go za jeden z najlepszych filmów jaki znam, nie spodziewałem się, że mną tak wstrząśnie.

Film o wojnie i jej skutkach, jak dla mnie więcej mówi o wojnie niż wiele filmów wojennych.

Film o traumie, lęku, nieumiejętności życia dalej, bo wydarzyło się za dużo, za dużo złego. Film o złu i złych wyborach. I o byciu ofiarą tych, co wybrali zło.
Film przejmujący, ale nie bez nadziei.
Momentami zabawny, momentami urokliwy, nawet się uśmiechnąć można czasem.
Może niekoniecznie z mej ulubionej kategorii ciepło-gorzkich, bo raczej mocniejszy i bardziej przejmujący niż wcześniej opisywane przeze mnie.
Wreszcie film o miłości (jak chyba wszystkie, które opisuję i dalej będzie podobnie nudno:)), o tym, że miłość leczy(?) nawet najgłębsze blizny. Te na duszy, choć pewnie i one nie znikną, jak te na ciele.
Film raczej bez słów albo inaczej z słów ilością niewielką, ale o słowach też jest.

Nie za bardzo jest sens bym go opisywał, bo wiele się w nim nie dzieje (to akurat mnie nie przeszkadza zupełnie) acz pulsuje strasznie od emocji.

W “Życiu ukrytym w słowach” grają Sarah Polley i Tim Robbins, producentami są bracia Almodovar (Augustin i Pedro), momentami tego ducha Almodovara acz dyskretnie się czuje.

A i pomimo że film o właściwie opowiada o dwójce bohaterów, o traumie Hannah i o tym jak odnaleźć próbuje sens w związku z Josefem, który tenże sens też zgubił, to mamy kilka świetnych scen, które ciekawie portretują bohaterów drugoplanowych.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Film cichy ale mocny

a jest to moc tej ciszy właśnie, tej twarzy Hannah.
I odkrywanej powoli tajemnicy.
Dla mnie najciekawsze było połączenie wątków indywidualnych bohaterów, bardzo wyraźnie nakreślonych postaci, z kontekstem historycznym. I to połączenie rzeczywiście chwyta za gardło.

A na koniec się okazuje, że można podjąć próbę przekroczenia niewyobrażalnej traumy. Daje ten film nadzieję. I nie jest ta nadzieja nachalna i nieprawdopodobna. Ona jest podana dyskretnie, jakby z wielkim szacunkiem dla bohaterów.

Wcześniejsze “Moje życie beze mnie” – bardzo takie chwytające za serce i też dość prawdopodobne, przekonujące. Ale jeszcze trochę mniej niż “Życie ukryte…”. Przynajmniej dla mnie.

No a “Elegia”? Pomyłka. Gwiazdy zaangażowane dla historii, która mogłaby być ciekawa, ale brak tam prób nadania tej historii prawdopodobieństwa. Brak mi było motywacji głównych bohaterów.


Rafale, dzięki za komentarz,

bo myślałem, że nikogo film nie interesuje (a w piątek był dodawany do dziennika za kilka zeta, więc jak obaczyłem, wiedziałem, że musze kupić)

Właśnie miałem jeszcze dopisać, że to jest film, gdzie cisza krzyczy, gdzie im mniej słów tym więcej emocji, dziwne takie, mocne i przejmujące to jest.

O innych filmach się nie wypowiem, ale ci wierzę:), choć mojej siostrze “Elegia “ się podobała, jesli dobrze pamietam, z kolei w recenzjach ją zjechali, ale kto by wierzył recenzentom gazetowym:)
No ale jak spec na TXT od filmów tak twierdzi:)

A zajrzyj do Mad Doga, bo też napisał o “Życiu ukrytym w słowach”.

pzdr


Hm...

spec mi się skojarzył ze SPECNAZEM...

;)

u Mada byłem już
a do “Elegii” jednak zachęcam Cię “przy okazji”, bo warto czasem zobaczyć inne, może mniej udane filmy naszych lubianych reżyserów.

A może ja po prostu go nieskumałem? Może Ci się spodoba. Jest takie ryzyko/szansa zawsze :P

Pozdr


Hm, w sumie

o Coixet to trudno powiedzieć, że to moja ulubiona reżyserka, bo znam właściwie jeden jej film plus nowelkę z filmu “Zakochany Paryż” (o właśnie znasz go?, bom ciekaw twojego zdania, bo niby znakomitych reżyserów tam pełno, a nowelki nierówne i niektóre odpychająceraczej, acz perełki są)

pzdr


"Zakochany Paryż"

nie widziałem… :(


Subskrybuj zawartość