300

300 i szlus.
Styknie, no.
Miał być to tekst o clownie, ale na razie nie mam weny na czytanie “Zwierzeń clowna”, a tekst miał być na tym oparty.

W każdym razie pointa miała być taka: błazen schodzi ze sceny, wychodzi na ulicę, żyć zaczyna no:)

5 lat to przecież, stanowczo, za dużo.
Real jest fajniejszy niż wirtual.
Choć w realu (a czemu nie w tesco) boli mnie gardło, jak to w marcu-garncu.

Zaraz idem sprawdzać testy, później pić leczniczego grzańca (nie ma to jak wypasione piątkowe rozrywki).

Z ciekawostek kulturalnych: Trójka ma 50 lat, słuchajcie, bo warto.
Tekst jubileuszowy napisałem im na 45-lecie w starym Salunie (można znaleźć w linkach po prawej), teraz więc się nie będę powtarzał.
O właśnie, dziś lista, jest super.

A zalinkuję wywiad z Magdą Jethon

P.S. Miło było bardzo mi tu zawsze, nawet chyba wtedy jak większości już mniej (ale ja masochistą jestem), więc thanks to Sergiusz, Igła&JJ.

Pozdrówka dla Dorcii, Gretchen, Docenta, Lagriffe’a, Poldka, RafałaB, Mindrunnera, Bianki, Jerzego Maciejowskiego, Griszqa, Maxa, Lorenzo, Jacka Ka i wszystkich innych właściwie (długo by wymieniać ciekawe osoby z TXT w jego różnych etapach)

Dla Pino bardzo specjalne pozdrówka i namiętne uściski:), mam nadzieję, że się spotkamy niezadługo.

P.P.S. Od początku zmartwychwstania TXT miałem plan dojść do magicznej liczby 300 i polec na placu boju chwalebnie.
Serg swoją notką mnie lekko przyśpieszył, bo zanim ja ten tekst o clownie bym wyrychtował to mógłby z miesiąc lub dwa minąć, bo weny brak i czasu.

P.P.P.S. Bez jutubków się nie obędzie:

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Hug,

Albercik, wychodzimy!


@Grześ

Pisać teksty, do roboty a nie jakiś pożegnań się komuś zachciewa przed Wielkanocą.

:-)))

Pozdrawiam!
************************
Drążę tunel.. .


Pino, ano wychodzimy

albo nas wynoszą.
swoją z drogą nigdy mnie z knajpy nie wynieśli, eh, to moje nudne mieszczańskie życie.

P.S. Callnę cię vor den Ostern.


Poldku,

wypisałem się.
Inaczej: wszystko co miałem do napisania już napisałem.


wszystko

to akurat Grzsiu akurat ci się jedynie wydaje. Zaraz gdzieś pojedziesz, coś zobaczysz, traumę przeżyjesz czy uniesienie i wena się nagle pojawi jak w końcu wiatry w horse latitudes.
Nie rwij pan szat, tylko je na chwilę powieś na krześle. Dostaniesz potem przymusu klepania w klawiaturę i co? Wstyd będzie wrócić.


Panie Lagriffe,

nie wydaje, mógłbym to ciągnąć, ale “trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść”, i tak za późno o jakieś 3 lata:)

A jak wena się pojawi?
Niekonsekwencja to moje drugie imię:)

Pozdrówka.


Życzenia

wszystkiego dobrego na święta Wielkiej nocy dla wszystkich byłych, obecnych i przyszłych czytelników tego bloga.

Może wrócę przed końcem świata pokomentować:)

pzdr


Albercik no co Ty!

Rozumiem Twoje zafascynowanie naszą piękną i dobrą primablogeriną, ale nie daj tak sobą pomiatać!
Pokaż kto tu nosi portki! To działa…
Nooo!

Pozdrawki


Oj, Yasso, Yasso

:)

pzdr


Subskrybuj zawartość