The carnival is over czyli najsmutniejszych piosenek część pierwsza (po polsku)

Dla Midy

Dawno temu obiecałem Midzie przegląd najsmutniejszych i najsmętniejszych piosenek świata:), teraz akurat rok końca świata, karnawał się kończy, faza na optymizm się wyczerpała, ci, co postanowienia noworoczne mieli, już są rozczarowani, wkurzeni i ani fajek nie rzucili ani kilogramów nie zgubili ani znowuż nic takiego nadzwyczajnego się nie wydarzyło, wiosna na razie nie przychodzi, zima trwa, ciapa, chlapa, buty przemakają, czyż można se wyobrazić lepszy czas na smęcenie? (a za plecami kryzys straszy, bezrobocie, wojna w Iranie i takie tam)

Więc zaczniemy smęcić i grać te nasze snuje, tytuł też odpowiedni, bo od tytułu piosenki autorstwa zespołu, któregoż muza tylko li do podcinania żył się nadaje (no dobra przesadzam dla efektu).

A wbrew pozorom wcale nie będzie aż tak smutno, w dodatku ku utrapieniu wszystkich będzie to wiązanka przebojów i motywów znanych (czyż powtarzalność i brak kreatywności mej nie jest kolejnym powodem do smutku), a przy okazji bardzo proszę szanownych Państwa podrzucać swoje smęty, im smętniej tym lepiej.

Zaczniemy oczywiście klasycznie i w sposób przewidywalny, ale czyż można zacząć inaczej, można słuchać bez końca:

Był pan, będzie pani, w klimacie klasycznym pozostaniemy, wzruszać się proszę:

Przeskoczymy w zupełnie inne klimaty, jak karnawał, to samba. Wesoło jednak nie będzie, choć to jedna z najpiękniejszych piosenek for ever, jeden z najlepszych głosów,tekst Jonasza Kofty, pewnie już wiadomo:

A teraz piosenka, z której fraza chodziła za mną od zawsze, nie za bardzo wiedziałem, kto śpiewa, zawsze miałem wrażenie, że Ewa Bem.Tekst chyba Jacka Cygana, śpiewa Grażyna Łobaszewska, jedna z najlepszych piosenek o samotności i przemijaniu:

No i teraz mam problem, był Cygan, był Kofta, kogo brakuje?
No ale gdybym chciał wrzucić moje ulubione najsmutniejsze piosenki, do których teksty napisała Agnieszka Osiecka, musiałbym wyrychtować ze 3 wpisy, a i to by było mało.
Sztuka wyboru, nienawidzę wybierać, #grześijegotraumy:

Sarny chorują tu na serce, zabierz mnie stąd

Okej, wystarczy, bo nie skończę do jutra.
A może, tak najmilsza, wpadlibyśmy na jeden dzień do Tomaszowa, tfu, Paryża.
Paryż, gdzież można piękniej przegrać swoje życie

No i co wiadomo, co teraz może być, jak nie Remarque, to tylko Celina i reszta:

A zostańmy jeszcze w rejonach francuskich, i w dodatku pięknie nam dołączy kolejny tekściarz, chyba już ostatnie brakujące ogniwo, B jak Brel, M jak Młynarski:

Raz Dwa Trzy

I co wrócimy do współczesności?
No wrócimy:

No i kto mógłby być na koniec?
Kobieta, która ma smutek, moc, magię i to coś w głosie:

P.S. Oczywiście jutro wybór by był inny, wczoraj pewnie też.
Brakło kilku oczywistości, “Nie dorosłem do swych lat”, brakło kilku ważnych artystów (Edyta Geppert), ale przecież listę smętów swych ulubionych grześ mógłby ciągnąć w nieskończoność, no.

Jutro, względnie za kilka dni część druga (piosenki spoza Polski)

Znikam, proszę dorzucać swoje smętne kawałki polskie:)

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Oj, oj,

ile zabrakło, w bezsenne noce trza będzie wrzucać:)


Ostatni na dziś


No i

co w tym wszystkim jest smutne


Aha,

fajki to ja właśnie rzucam, skutecznie. ;)


Wszystko i nic,

zależy od perspektywy.

ale też się złapałem wczoraj, że do kategorii smutnych/smętnych zaliczam prawie każdy dobry utwór:)


a rzucanie palenia,

akurat można se wielkopostne postanowienia zadać:)


chrzanić wielki post

Rzucam bo tak, nawet nie zauważyłam, że dzisiaj Popielec


Smutne, to takie co nas w smutek wpędzają

mnie rusza Samba przed rozstaniem, nawet nie tekst co muzyka i głos.
Wesołego postu grzesiu.


O widzisz,Pino,

to nad tobą boleje bloger Eine w Salunie 24, który stwierdził w jednym komentarzu, że młodzi nie mają pojęcia o zwyczajach popielcowych i się tym nie przejmują.

Ja już niemłode pokolenie, więc mogę bez wyrzutów sumienia nic nie wiedzieć i zainteresowanym nie być.

A Lis wredny na złość w Popielec kusi parówkami:)

http://natemat.pl/1851,3-miliony-zaspokojonych-podniebien-parowki-z-orle...

:)


Grześ,

ale ja wiem o zwyczajach, tylko mnie to nie rusza. :)

Rok temu było takie popielcowe piwo, że mnie chcieli na izbę zabierać.


AnnoP,

ja mam tak, że pewien rodzaj smutku/melancholii w sztuce uwielbiam.
Zresztą na tym oparłem swą karierę, tfu blogową.

A smutek w życiu fajny nie jest, acz też czasem bywa kojący.
Gorsze są rozpacz, pustka, dół, depresja, wypalenie, wkurwienie itd
Smutek na tym tle plus taka niewielka melancholia to wręcz jawią się pozytywnie i takie przyjacielskie sa, nie przeszkadzają, pozwalają na refleksję.


P.S.


Pino,

o, a ja ambitnie zamierzam nie pić se alkoholu.

Przez chwilę dłuższą.


grześ

Uwielbiam hot dogi z Orlenu


Ja wolę ze Statoila:)

ale i Orlenowskie ujdą.


co do hot dogów na stacjach paliwa

dają do nich gdzieś taką pyszną prażoną cebulkę :)
ja tam przegryzłam popielec zwykłą krakowską


O właśnie,

smutki mam, to dziś zrobię kurczaka w pomarańczach.


AnnoP,

hm, chyba nie na wszystkich stacjach, bo ani na Statoilu ani na Orlenie żadnej pysznej cebulki nie kojarzę.

a ja oczywiście też w popielec na kawałek kiełbasy się skusiłem:), ale wczśniej jak gadałem ze studentami o jedzeniu (nie moja wina, w programie takie tematy są), to tak zgłodniałem i nabrałem ochoty na jakiego kebaba czy cuś, jeszcze przed przeczytaniem tekstu parówkowego u Lisa:)


Pino,

nie znam i nie jadłem, poproszę o przepis:)
Chyba że był, to o link.

A ja właśnie wróciłem z inglisza, pewnie zawaliłem test, idem się pocieszyć jedzeniem jakimś.


Zaraz ci podeślę,

ta złośliwa cholera, co z nią mieszkam, chwaliła kurczaka bardzo ładnie, więc.


Muszę się kiedyś wprosić więc:)

a niedawno kolega mnie namawiał, bym cv wysłal do biura tłumaczeń, w którym on pracuje w Krakowie i weryfikatorem został:)

ale na razie niestety nie zdecydowałżem siem.


zapraszamy

Proszę chwilowo nie wrzucać żadnych tubek, ledwo zdołałam wejść teraz na twojego bloga.
Obecnie planuję coś dobrego z użyciem m.in. soczewicy, fasoli, szpinaku, niebieskiego sera i pomidorów z czosnkiem.


Subskrybuj zawartość