A wiesz Grzesiu,

A wiesz Grzesiu,

Ja to najbardziej lubię właśnie takie sytuacje, jak już nie ma żadnej różnicy, bo póki jest różnica, to deszcz przeszkadza. Np. wczoraj wracałem sobie z pianina (jak szedłem to było ciepło i słonecznie — więc poszdłem w t-shert’ie), a tu zaczyna padać deszcz. No to ja dziękuję za takie ciepłe dni...

Ale jeszcze w gimnazjum była taka sytuacja, że wybraliśmy się szkołą (pod koniec roku, więc w sumie może 2 klasy poszły…) na spacer (z Geografem — fantastyczny gość) po okolicznych Polach Mokotowskich… Jak zaczęło padać, to się schowaliśmy pod drzewem (tha… jak by to coś pomagało)... Po półgodzinie moknięcia pod drzewem, a kiedy nadal nie przestało padać wszystkim było już wszystko jedno. Miałem mokrą kurtkę nieprzemakalną, pod spodem bluzę i koszukę... No wszystko!
I wtedy to było fantastyczne!!!
No. To teraz już pozdrawiam ze szkoły, a konkretnie informatyki (zaraz mnie Pan przyuważy :-D)
Cześć.

_______________________________________________________________
A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój


Idzie na burzę, idzie na deszcz czyli o piosenkach deszczowo-burzowych:) By: tecumseh (10 komentarzy) 11 maj, 2009 - 22:23