Zmęczyłam się.

Zmęczyłam się.

Kampanijne usposobienie. Miałam dziś jeszcze jechać zarobić pieniążek, ale nie wiem, czy nie zostawię sobie tego na piątek.

Wysoka szklanka z resztką soku wiśniowego.
Gumka do włosów.
Papiery i plan zajęć, trochę pokreślony (zapisałam się we wtorek na ósmą rano, pan doktor popukał się w głowę i od razu przepisał na jedenastą).
Tubka kremu do rąk.
Dwa długopisy, w dalszym ciągu nienabita zapalniczka, obok klezmerskiej, następna ulotka (“z nami skumasz angielski”) i brązowa sznurówka, odruchowo zbuchtowana po żeglarsku.

*

No to liczymy… 78 lub 80 słów. Nieporządek chyba?
A może źle policzyłam, nie wiem, drugi raz mi się nie chce.


Wasz mały Zyzak myśli By: Pino (16 komentarzy) 8 marzec, 2012 - 12:54