He, he

He, he

obchodzę skromnie, bo mi się udał kolejny numer primaaprilisowy.

Mieliśmy z Merlotową ambitny plan zaproszenia wszystkich, którzy byli nam bliscy w tym czterdziestoleciu; po odliczeniu nieobecnych w kraju lub wręcz na tym padole i tak uzbieraliśmy całkiem niezlą liczbę ponad 50 gości.

Ale.

Tydzień przed imprezą udałem się do okulisty z powodu “pacze gorzej prawym okiem, panie doktorze”.
A on na to, “nie chcem ale muszem cię pokroić drogi merlocie. Wolisz jutro, czy za trzy dni?” Wolałem za trzy dni, ale i tak bankiet diabli wzięli, bo chwilowo pacze tylko na jedno oko i nie mogę się schylać ani wysilać. “Pięć do siedmiu tygodni” powiedział zadowolony z siebie rzeźnik oczny wycierając łapy o fartuch.

No to uprawiam rekonwalescencję, a bankiet obeszliśmy w licznym gronie rodzinnym, z przewagą merlociątek kolejnej generacji.


Prima Aprilis to nasza specjalność By: merlot (11 komentarzy) 1 kwiecień, 2012 - 12:55