kino brytyjskie

"Listy do M." vs. "Love actually" czyli Brytyjczycy jednak górą

W niedzielę byłem, obaczyłem, zwyciężyłem(?). Prościej i łatwiej mówiąc, obejrzałem w końcu “Listy do M.” (u nas na prowinc…  więcej »

Subskrybuj zawartość