Dwanaście lat temu Andrew Niccol nakręcił film “Gattaca”, opowiadający o świetlanej przyszłości, która czeka nas wraz z upowszechnieniem się diagnostyki opartej na badaniu DNA tudzież manipulacji w tej dziedzinie. Będzie można wybrać płeć dziecka, kolor oczu, uzdolnienia, zdolności przywódcze i co tam się jeszcze rodzicom zamarzy.
http://www.youtube.com/watch?v=o7OYCmynrRU
A potem pokazał na przykładzie trójki bohaterów co się dzieje, kiedy raz na jakiś czas technologia zawiedzie i na świat przyjdzie egzemplarz niepełnowartościowy z punktu widzenia panujących wokół kryteriów. Taki sobie zwykły facet – nieszczególnie atletyczny, inteligentny (ale nie wybitnie)… Ale on ma marzenie – chce polecieć w kosmos.
Można ten film rozpatrywać na paru warstwach – jako kryminał (czy bohaterowi uda się ukryć wadę serca przed kontrolą), opowieść o sile ludzkiego ducha przeciwstawionej materii i biurokratycznym procedurom, wreszcie – i tu według mnie tkwi siła tego filmu – jako ostrzeżenie. Przestrogę, do czego prowadzi uzurpowanie sobie prawa kreacji i postawienie postępu technicznego na ołtarzu, na którym nie ma już Boga, norm etycznych czy jak tam kto odpowiada na pytanie “dlaczego nie zabijesz swojego sąsiada”.
Nie ukrywam, że właśnie ten ostatni aspekt był dla mnie najciekawszy – jako wieloletni czytelnik różnych utopii, dystopii i innych alternatywnych rzeczywistości opisanych w literaturze, zawsze czułem pociąg do rozważań nad tym jak może wyglądać przyszłość bardziej odległa w czasie niż następna kadencja parlamentu.
Ale takimi rzeczami przecież nie trzeba się przejmować, bo to tylko film science fiction z Hollywood, prawda? Albo książka napisana przez wariata i narkomana? Prawda? Prawda?
No więc jak się okazuje, już nie. Kolejny raz rzeczywistość dogania koszmarne wizje wymyślone kiedyś przez artystów:
http://online.wsj.com/article/SB123439771603075099.html
PGD: ładny, zgrabny skrót – i tak nowocześnie brzmi. Kiedyś używany do pomagania dzieciakom, u których jeszcze w łonie matki zdiagnozowano jakieś genetyczne paskudztwo… A teraz? Zamów sobie blond ślicznotkę, z piegami i zielonymi oczami. Albo synka – atletę. Bliźniaki z kolorami włosów dopasowanymi do tapety w sypialni…
Na początku tekstu mamy jeszcze rozbrajającą w swej naiwności wypowiedź pioniera metody, Marka Hughesa – ten facet najwyraźniej wierzy, że żadne laboratorium szanujące swoją reputację nie podejmie się takiego zabiegu. Naiwniak… Jak on się jeszcze uchował w dzisiejszym świecie? Ostracyzm? Śmiechu warte. Takiego przez zaciśnięte zęby.
Drugi głos rozsądku to szefowa Center for Genetics and Society, która formułuje coś oczywistego dla ludzi myślących w ciut szerszej perspektywie niż to, co w danym momencie widzą pod mikroskopem (no i dla twórców “Gattaki”): tworzymy źródła przyszłej dyskryminacji. Skoro niebieskoocy blondyni, genetycznie skorygowani w próbówce, będą tymi lepszymi – to automatycznie ktoś będzie musiał przyjąć rolę podludzi. Nie żeby współczesny świat był wolny od dyskryminacji, ale dorobienie do czyichś uprzedzeń naukowej podkładki… Cień ustaw norymberskich zaczyna majaczyć na horyzoncie.
Ciekawe co będzie następne. Ja stawiam – w myśl zasady “akcja rodzi reakcję” – na “Opowieść podręcznej”: części ludzi się nie spodoba taka uzurpacja boskiej prawie władzy (w końcu “odkryto” gen odpowiedzialny za religijność, więc czemu nie dodać do smukłej sylwetki i niebieskich oczu jeszcze charyzmy, poczucia humoru i lekkich skłonności do introwersji?), więc odbiją w przeciwną stronę, w tradycyjną religijność sprowadzoną do rytuałów. Na zewnątrz purytanizm, pod spodem… Oj, co ja się będę wysilał – kto nie zna a ciekaw, niech zajrzy do powieści Margaret Atwood.
A potem to już chyba tylko czekać na Mad Maxa.
komentarze
Bananie
Czy nie jest tak, że (jak sam zreszta zauważasz), już mamy do czynienia ze swego rodzaju dyskryminacja? Faktyczna. O ile lepiej jest się urodzić w Europie lub Ameryce czy Australii jako “biały”?
Ilu ludzi uważa za zupełnie normalne, że za cenę jednej pizzy w Pizza Hut, w Burundi 5 osobowa rodzina przeżywa tydzień. Ilu ma w dupie, że jego addidasy zostały uszyte w Chinach za 2 dolary, co niejak nie ma sie do ekonomii, a za to wiele do niewolnictwa?
Czy nie jest tak, że w działaniach miażdżącej większości “naszego” świata przejawia się niechęć do zrównania szans i dzielenia się z tzw trzecim światem? Jest nam tak wygodnie jechać na garbach chinczyków czy hindusów, że wszystkie osoby wskazujące, że to co wyprawiamy nijak ma sie do zasad realnej demokracji czy wolnego handlu wrzucamy od razu do worka z napisem “lewacy” czy “oszołomy”. Nawet na TXT dostają etykietkę “głosicieli spiskowych teorii”. Wstyd się przyznać – z wygody lubimy zasłaniać oczy i udawać że nie wiemy o co chodzi.
W sumie Twoj post był o czymś trochę innym, no ale mi sie nasunęło…
Pozdrawiam…
Griszeq -- 03.03.2009 - 16:20@Griszeq
Pełna zgoda – ale temat jest na tyle obszerny, że chyba skrobnę coś o nim osobno. OK?
Banan -- 03.03.2009 - 16:23@Banan
To jest pikuś.
Radecki -- 03.03.2009 - 16:23Prawdziwa jazda zacznie się dopiero wtedy, gdy nauczymy się przeszczepiać mózgi.
Pozdrawiam
@Radecki
Też racja – choć dla mnie jednak punktem przełomowym będzie klonowanie (wyobrażasz sobie pieprznik etyczno – prawny?)
pozdro
Banan -- 03.03.2009 - 16:23@Banan
Też racja – choć dla mnie jednak punktem przełomowym będzie klonowanie (wyobrażasz sobie pieprznik etyczno – prawny?)
A wiesz, że to akurat wydaje mi się dość proste.
Radecki -- 03.03.2009 - 16:30Ale teraz muszę się zwijać.
Może wpadnę później.
Nara
Bananie
Stary, oczywiście – przeca piszesz co chcesz i o czym chcesz. To ja odpłynąłem.
Griszeq -- 03.03.2009 - 16:38W temacie genetycznego programowania – mam niejasne przeczucie, że po prostu nagle staniemy wobec faktów dokonanych. Po cichu, w pierwszej kolejności dla najbogatszych, potem coraz taniej i dostepniej…
Panie Griszku!
Co do niesprawiedliwości obecnych rozwiązań, to pełna zgoda. U mnie w notce „Państwo…” jest proste rozwiązanie tego problemu. (Konkretnie w książeczce tam opublikowanej.) Zachęcam do poczytania i podzielenia się przemyśleniami.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.03.2009 - 19:14Panie Konradzie!
Wydaje mi się, że Pan przesadza. W Zjednoczonym Królestwie jest najwięcej kamer śledzących mieszkańców. Jak się okazuje, nie ma to wpływu na ilość zbrodni popełnianych na wyspach. Po prostu nie ma takiej mocy obliczeniowej, aby dane z tych kamer w sensownym czasie przetworzyć.
Podobnie będzie z tymi brojlerami ludzkimi. Tylko wyjątkowo głupi ludzie będą chcieli wychowywać dzieci niosące cudze geny, zamiast rodzicielskich. Ponadto, nigdy nie będzie pewności, co w procesie wychowania z tego cudnego niemowlaka rodzice zrobią. Geny to nie wszystko. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.03.2009 - 19:21@Jerzy Maciejowski
Tylko wyjątkowo głupi ludzie będą chcieli wychowywać dzieci niosące cudze geny, zamiast rodzicielskich. Ponadto, nigdy nie będzie pewności, co w procesie wychowania z tego cudnego niemowlaka rodzice zrobią. Geny to nie wszystko. :)
O! No właśnie!
Radecki -- 03.03.2009 - 21:07Ale to jeszcze nie wszystko.
@
Tylko wyjątkowo głupi ludzie będą chcieli wychowywać dzieci niosące cudze geny, zamiast rodzicielskich.
Panie Jerzy, a powiedzenie Einsteina o głupocie Pan zna?
Dymitr Bagiński -- 03.03.2009 - 21:39@Dymitr Bagiński
Ja to rozumiem tak, że nie chodzi o cudze lecz sztucznie zmodyfikowane.
Radecki -- 03.03.2009 - 21:57Prawdziwie cudze mogą być całkiem sensowne w tym kontekście.
Zwłaszcza, jeśli z jakichś powodów własne nie wchodzą w rachubę.
Panie Dymitrze!
Pewnie znam, choć nie wiem, że jest przypisywane akurat Albertowi Einsteinowi. Dlatego chętnie się dowiem, o czym Pan myśli. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 04.03.2009 - 16:45JM
Chodzi o to, że głupich nie sieją.
Dymitr Bagiński -- 04.03.2009 - 18:37A nie że są dwie rzeczy na świecie nieograniczone:
wszechświat i ludzka głupota:)
Takie cuś słyszałem, że to niby Einsteina.
grześ -- 04.03.2009 - 19:39Ale ja się nie znam.
Einstein dodawał jeszcze
że co do wszechświata ma jednak pewne wątpliwości ;)
Radecki -- 04.03.2009 - 20:46Panie Dymitrze!
To, to ja znam w wersji nauczyciela od geografii „Rolnik, to się naorze, nabronuje, nasieje i czasem nic mu nie wyrośnie. A głupich nie sieją. Sami się rodzą.”
Jak Pan widzi, różne „złote myśli” są przypisywane Albertowi Einsteinowi i dlatego wolałem dopytać.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 05.03.2009 - 23:15No!
czyli, jak Pan widzi, pewnie znajdą się ludzie, którzy będą chcieli wstawić sobie coś do swojego “wkładu” w przyszłość:)
Dymitr Bagiński -- 06.03.2009 - 22:37