W ramach autolustracji…
W roku 1973 znalazłem się w Wenecji i zamieszkiwałem w Ostello na wyspie Giudecca, mimo że na tej samej wyspie odbywało się święto gazety “L’Unita” będącej organem Włoskiej Partii Komunistycznej. Włączyłem się w te uroczystości, zakupując na straganie pieczonego kurczaka i butlę czerwonego (!) wina, które to zakupy wpłynęły do kasy komunistów. Następnie bratałem się z przypadkowymi proletariuszami, zachwalając smak wina. Zupełnie tego wszystkiego nie żałuję...
komentarze
Jedną reką
podtrzymywałeś socjalizm:))
Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!
max -- 01.07.2008 - 14:34I Pan, Panie Joteszu,
nie bał się tak stać pod tą gwiazdą? A gdyby ona, ta gwiazdka, Panu tak na głowę spadła? Miałby Pan co prawda zasługi, ale z gwiazdą w głowie. I to nie betlejemską.
Pozdrawiam w sumie uspokojony, bo to dawno przecież było
Lorenzo -- 01.07.2008 - 15:43Panie Joteszu,
mnie zaintrygowało co to z tego młota zwisa? Kiełbasa?
pozdrawiam
julll -- 01.07.2008 - 19:11Maxie!
Sierp i młot podpierałem jedną ręką, ale lewą i niedbale, więc po 16 latach się obalił! A we Włoszech go nie było zbyt wiele, tego socjalizmu-komunizmu zachodnioeuropejskiego. Rok później byłem w Bolonii, która wtedy obchodziła święto “L’Unity”, bo rządził nią komunistyczny burmistrz i zarząd miasta. Pamiętam moje zdziwienie, gdy okazało się, że komunikacja miejska w czasie porannego i popołudniowego szczytu była darmowa. Innych osiągnięć socjalnych nie zauważyłem…
jotesz -- 02.07.2008 - 07:42Signore Lorenzo!
Owa konstrukcja była solidnie stalowa! Dla mnie, przyzwyczajonego do takiej symboliki, ta budowla była tak egzotyczna w Wenecji, że sfotografowałem się, bo znajomi mogli nie uwierzyć opowieści…
jotesz -- 02.07.2008 - 07:37:)
Jill!
Zwisała pewnie czerwona szmatka, bo pełno ich było w tym dniu w Wenecji, zainfekowanej na kilkadziesiąt godzin komunizmem. A przecież w XX wieku któryś papież był najpierw arcybiskupem Wenecji…
jotesz -- 02.07.2008 - 07:39