Igło,

Igło,

to chyba trochę nie tak.
Solidarność nie była od rozwiązań ustrojowych. To nawet nie szło o uzyskiwanie kolejnych koncesji. Prędzej o nagłe, niespodziewane upodmiotowienie społeczne.
Potem by przyszłą odbudowa normalnej społecznej płaszczyzny sporów. Wtedy kształtowałyby się rozwiązania. Zapewne koncesyjne, bo na inne jeszcze nie było miejsca.
Solidarność była za duża. Było w niej miejsce i dla lewicowych pomysłów typu hiszpańskiego (komisje robotnicze, samorządy i inne takie) i dla liberalizmu, i dla religijnego konserwatyzmu. Te nurty nawet nie zdążyły się dobrze porozdzielać. Więcej one nawet się dobrze nie zdążyły samoidentyfikować.
I zamach (wcale nie stanu, choć Rosjanie, od czasów Iwana IV, dobrze wiedzą, że możliwe są rewolucje odgórne) był moim zdaniem właśnie po to, żeby to zamrozić. Może po to żeby cofnąć. Może po to by przeczekać. Petryfikował i układ gospodarczy i polityczny, i – co najgorsze – społeczny.
Paradoksalnie zamroził na lata spory w obrębie samej Solidarności i przez to doprowadził do wcześniejszego (może tylko o miesiące, nie wiem) rozwiązania.
Dla wielu ten zamróz twa do dzisiaj i dla nich jest tylko czarne i białe.
A co do wolności, to powiem tylko, że latem 1982 roku udało mi się wyjechać “na roboty”, do Czechosłowacji. W Polsce zadymy, w dniu wyjazdu dowiedzieliśmy się, że w Lubinie zginęli ludzie. Czesi patrzyli na nas jak na Wehrwolf, a my mieliśmy wrażenie, że więcej jest wolności w naszym stanie wojennym niż w Czechach.
Wolność nie jest rozwiązaniem ustrojowym, wolność jest drogą. Ale może być drogą ślepą, jeśli ludzie nie widzą, że się różnią, i że nie wystarczy wspólnota wdychania gazu łzawiącego.


Interwencja By: eumenes (21 komentarzy) 13 grudzień, 2007 - 12:44