Angole, moim zdaniem, tak dalece chyba zaufali swojej odwiecznej przewadze, że zaniedbali podstawowej sportowej zasady: atakuj cholera, atakuj. Pogwałcenie tej zasady pozwala unikać zadyszki ale nie o to chyba chodzi. To jest też powód dla którego nie cierpię na meczach, kibicuję dobrze grającym i nie uważam widowiska za powód do patriotycznych uniesień. Dzięki temu mogę żyć spokojnie w dniach powszechnej mundialowej czy eurowej gorączki. Przecież i tak wiadomo, że lepszy wygra. A ja z nim zawsze trzymam.
Pozdrawiam
Mi się też kojarzy
Angole, moim zdaniem, tak dalece chyba zaufali swojej odwiecznej przewadze, że zaniedbali podstawowej sportowej zasady: atakuj cholera, atakuj. Pogwałcenie tej zasady pozwala unikać zadyszki ale nie o to chyba chodzi. To jest też powód dla którego nie cierpię na meczach, kibicuję dobrze grającym i nie uważam widowiska za powód do patriotycznych uniesień. Dzięki temu mogę żyć spokojnie w dniach powszechnej mundialowej czy eurowej gorączki. Przecież i tak wiadomo, że lepszy wygra. A ja z nim zawsze trzymam.
Stary -- 15.12.2007 - 12:37Pozdrawiam