Tak mi się skojarzyło Gałczyńskim:
Dziwny wypadek na rogu Nowowiejskiej Szło ich prawie czterdziestu. Normalnie. Przy niedzieli. I nagle jeden westchnął. I wszyscy przystanęli.
Bo ogarnął ich zachwyt, ze księżyc świecił niebu. Więc patrzeli nań, jakby sroba patrzała w rebus.
Księżyc ma ten styl pracy, no – że schodzi i świeci, lecz poeci są tacy.
Eech, poeci, poeci
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com
Grzesiu ...PS
Tak mi się skojarzyło Gałczyńskim:
Dziwny wypadek
na rogu Nowowiejskiej
Szło ich prawie czterdziestu.
Normalnie. Przy niedzieli.
I nagle jeden westchnął.
I wszyscy przystanęli.
Bo ogarnął ich zachwyt,
ze księżyc świecił niebu.
Więc patrzeli nań, jakby
sroba patrzała w rebus.
Księżyc ma ten styl pracy,
no – że schodzi i świeci,
lecz poeci są tacy.
Eech, poeci, poeci
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com
Jacek Jarecki -- 20.01.2008 - 15:26