Grzesiu

Grzesiu

Mirkowicz to mój bliski przyjaciel był, i w pewnym sensie dalej jest.

Co nie zmienia faktu, że kiedy pewien Grześ długi kawałek na same “n” pisze, to Mirkowicz się ze swoich prochów rozsypanych tu i tam uśmiecha i cieszy.

To nie żadna edukacja tylko potrzeba chwili.

A Twoje kompleksy pieprzę, języka kolokwialnego używając i w poczet Grzesiowej Minoderii zaliczam.

merlot


Nowa notka (mój stary tekst), z nudów wklejony By: tecumseh (33 komentarzy) 6 kwiecień, 2008 - 11:38