Mirkowicz to mój bliski przyjaciel był, i w pewnym sensie dalej jest.
Co nie zmienia faktu, że kiedy pewien Grześ długi kawałek na same “n” pisze, to Mirkowicz się ze swoich prochów rozsypanych tu i tam uśmiecha i cieszy.
To nie żadna edukacja tylko potrzeba chwili.
A Twoje kompleksy pieprzę, języka kolokwialnego używając i w poczet Grzesiowej Minoderii zaliczam.
Grzesiu
Mirkowicz to mój bliski przyjaciel był, i w pewnym sensie dalej jest.
Co nie zmienia faktu, że kiedy pewien Grześ długi kawałek na same “n” pisze, to Mirkowicz się ze swoich prochów rozsypanych tu i tam uśmiecha i cieszy.
To nie żadna edukacja tylko potrzeba chwili.
A Twoje kompleksy pieprzę, języka kolokwialnego używając i w poczet Grzesiowej Minoderii zaliczam.
merlot
merlot -- 06.04.2008 - 13:51