to, że rzecz zdiagnozowano znacznie później, nie znaczy, że wcześniej nie istniała. Mój pradziadek najprawdopodobniej był dyslektykiem/dysgrafik, nie wiem dokładnie, i mimo jego ogromnej wiedzy śmiano się z niego, że niedouczony, bo błędy sadził – życia mu to raczej nie ułatwiało.
Teraz jest przegięcie w drugą stronę – dysleksja tłumaczy lenistwo, choć nie zawsze. Mój brat, żeby dostać zaświadczenie o dysleksji musiał porządnie wyuczyć się reguł i dopiero wtedy odpowiednie pismo otrzymał. I mimo dysleksji takich strasznych byków nie robi.
Kolejnym problemem dla dyslektyków, z tego, co wiem, są problemy z uczeniem się języków obcych, które wchodzą im w praktyce, ale zwykłe lekcje nie dają im tak dużo, jak innym.
Panowie
to, że rzecz zdiagnozowano znacznie później, nie znaczy, że wcześniej nie istniała. Mój pradziadek najprawdopodobniej był dyslektykiem/dysgrafik, nie wiem dokładnie, i mimo jego ogromnej wiedzy śmiano się z niego, że niedouczony, bo błędy sadził – życia mu to raczej nie ułatwiało.
Teraz jest przegięcie w drugą stronę – dysleksja tłumaczy lenistwo, choć nie zawsze. Mój brat, żeby dostać zaświadczenie o dysleksji musiał porządnie wyuczyć się reguł i dopiero wtedy odpowiednie pismo otrzymał. I mimo dysleksji takich strasznych byków nie robi.
Kolejnym problemem dla dyslektyków, z tego, co wiem, są problemy z uczeniem się języków obcych, które wchodzą im w praktyce, ale zwykłe lekcje nie dają im tak dużo, jak innym.
pozdrawiam
julll -- 26.05.2008 - 18:10