Szanowny Panie Rozumie

Szanowny Panie Rozumie

Proszę sie nie dziwić p. redaktor Krystynie Grzybowskiej, bowiem zapewne nie zadała sobie trudu, by sprawdzić, jakie jest rzeczywiste podłoże takiego, a nie innego wyniku głosowania w sprawie TL w Irlandii. Ona po prostu opisała swoje wyobrażenia, na starej zasadzie “jak to sobie mały Kazio świat wyobraża”.

By zrozumieć zachowanie części (jak dużej, to sam Pan o tym pisze) należałoby po prostu spędzić w tamtym kraju kilka (jeśli nie więcej) dni, porozmawiać z ludżmi o różnych poglądach i horyzontach myślowych, a dopiero potem dokonać analizy. O wiele prościej jest opisać swoje wyobrażenia.

Zaś co do meritum. Unia Europejska, by stać się konkurencyjna w skali globalnej musi być tworem zarządzanym w miare sprawnie, stąd konieczność stanowisk typu przewodniczący czy komisarz d/s polityki międzynarodowej (czy globalnej) wyposażonych w odpowiednie prerogatywy. Stąd też konieczność prowadzenia spójnej unijnej polityki na świecie, w tym rozwiązywania kryzysowych zagadnień gospodarczych (-> kryzys cenowy w obszarze paliwowym)/

Jednakże tak skomplikowany twór (było nie było 27 państw), by mógł się sprawnie poruszać w obszarze globalnym, musi mieć coś w rodzaju konstytucji czy traktatu. Siłą rzeczy nie może się on składać z jednej czy nawet dwóch kartek ze względu na jednak różnorodność czy choćby różnice w poziomie rozwoju gospodarczego państw członkowskich.

Wszelkie zapisy prawne, z powodu zróżnicowanego prawa (jednak) państw członkowskich, by stać się kompatybilnymi lub skorelowanymi, nie mogą opierać się na formule biblijnej typu “tak, tak, nie, nie”. Stąd i skomplikowanie materii. Czy należało i należy ją w sposób w miarę przystepny społeczeństwom stowarzyszonych państw? Tak, a przynajmniej należało podjąć tego próbę, by wyjąć z rąk przeciwników argument oszukiwania obywateli, a tym samym realizowania czegoś innego, niż się zapowiadalo.

Faktem jest, że UE stanęła teraz w obliczu największego wyzwania w swej krótkiej jeszcze historii. Jesli nie uda sie jej skonsolidować wewnętrznie (obojętnie na jakich zasadach, byle funkcjonalnie i efektywnie), to w krótkim czasie nasz kontynent przestanie spełniać rolę jesli nie jednego z wiodących, to przynajmniej równouprawnionego partnera innych mocarstw.

Pozdrawiam serdecznie


O Traktacie z Lizbony By: rozum (4 komentarzy) 16 czerwiec, 2008 - 16:01