To mi już z daleka wygląda na przewrotną grę, w której Lech Wałęsa jest traktowany jako wygodny medialnie obiekt operacyjny.
Najpierw wielka histeria fałszywych przyjaciół, wcześniej, jak Pan przypomina, kijem go wpędzających w bagno, i to zanim książka ujrzała światło dzienne.
Ta histeria stała się naturalnym paliwem dla Wałęso-żerców, co wespół w zespół napompowało sytuację do rozmiarów jakiejś katastrofy globalnej niemal.
Jeśli teraz się okaże, że książka o Bolku nie zawiera żadnych mega-rewelacji poza wcześniej krążącymi, to zostanie z tego tylko chmura gryzącego dymu i będzie można paluchem wskazać na zbrodniczy IPN, którego objawienia tylko ludzi i narodowe symbole niszczą.
Może o to idzie wojna? Żeby w końcu ukręcić łeb wszelkim lustracyjnym zapędom, skompromitować lustrację i zawyrokować z ulgą “zalewamy betonem na 100 lat”?
Panie Yayco
To mi już z daleka wygląda na przewrotną grę, w której Lech Wałęsa jest traktowany jako wygodny medialnie obiekt operacyjny.
Najpierw wielka histeria fałszywych przyjaciół, wcześniej, jak Pan przypomina, kijem go wpędzających w bagno, i to zanim książka ujrzała światło dzienne.
Ta histeria stała się naturalnym paliwem dla Wałęso-żerców, co wespół w zespół napompowało sytuację do rozmiarów jakiejś katastrofy globalnej niemal.
Jeśli teraz się okaże, że książka o Bolku nie zawiera żadnych mega-rewelacji poza wcześniej krążącymi, to zostanie z tego tylko chmura gryzącego dymu i będzie można paluchem wskazać na zbrodniczy IPN, którego objawienia tylko ludzi i narodowe symbole niszczą.
Może o to idzie wojna? Żeby w końcu ukręcić łeb wszelkim lustracyjnym zapędom, skompromitować lustrację i zawyrokować z ulgą “zalewamy betonem na 100 lat”?
O coś idzie na pewno. Nie o Lecha wcale.
Pozdrawiam węsząc spiski.
s e r g i u s z -- 18.06.2008 - 23:32