ja bym dodał (jestem zaspany, czytam nieuważnie, jak na wychowanego w popkulturze przystało, więc może dodaję to co już było), że z popkultury nie da się wzywolić, znaczy, tkwimy w niej ciągle i nieustannie, tak jak napisałeś zjawiska niepopkulturowe (np. punk rock) stają się częścią popkultury, ewoluuja i przeradzają choćby w punk pokroju Green Day czy OffSpring.
A i pokultura wchłania bunt, nawet lubi buntowników, autsajderów (choćby widac to na przykładzie muzyków)
No i czy da się uciec od kultury pop?
Pewnie nie, choć sa różne nisze.
A i jeszcze tak mi się skojarzyło, pokultura jest wszędzie, znaczy ogólnoświatowa i nie ma różnic klasowych, np. Nie wiem, Rubika czy Madonny moze słuchać biznesmen, co zarabia dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie, jak i biedna nastolatka z prowincji, co nie za bardzo kasę na dicho ma.
I jeszcze mam wrażenie, że popkultura ma już swą klasykę, to co kiedyś uważane za badziewne i pokulturalne, czesto teraz uważamy za sztukę całkiem wartościową.
To na razie tyle.
Własnie leci mi niepopkulturowy Izrael: ,,Wolny naród”, więc muzycznie nie zilustruję tekstu, choć z drugiej strony reagee to też popkultura w sumie?
Właśnie, co jest, a co nie jest pokulturowe i dlaczego?
I jeszcze jedno, takie osobiste, można byc odbiorcą popkultury (np. seriali jak ja) i jednocześnie czytać nie wiem, Distojewskiego, Tołstoja itd.
Taki eklektyzm.
Tak się zastanawiam, że popkultura znosi (choć właściwie ten podział już romantyzm znosić zaczął) podział na kulturę wysoką i niską, a może jeszcze bardzije go podkreśla?
Wcale nie nudnawe:)
ja bym dodał (jestem zaspany, czytam nieuważnie, jak na wychowanego w popkulturze przystało, więc może dodaję to co już było), że z popkultury nie da się wzywolić, znaczy, tkwimy w niej ciągle i nieustannie, tak jak napisałeś zjawiska niepopkulturowe (np. punk rock) stają się częścią popkultury, ewoluuja i przeradzają choćby w punk pokroju Green Day czy OffSpring.
A i pokultura wchłania bunt, nawet lubi buntowników, autsajderów (choćby widac to na przykładzie muzyków)
No i czy da się uciec od kultury pop?
Pewnie nie, choć sa różne nisze.
A i jeszcze tak mi się skojarzyło, pokultura jest wszędzie, znaczy ogólnoświatowa i nie ma różnic klasowych, np. Nie wiem, Rubika czy Madonny moze słuchać biznesmen, co zarabia dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie, jak i biedna nastolatka z prowincji, co nie za bardzo kasę na dicho ma.
I jeszcze mam wrażenie, że popkultura ma już swą klasykę, to co kiedyś uważane za badziewne i pokulturalne, czesto teraz uważamy za sztukę całkiem wartościową.
To na razie tyle.
Własnie leci mi niepopkulturowy Izrael: ,,Wolny naród”, więc muzycznie nie zilustruję tekstu, choć z drugiej strony reagee to też popkultura w sumie?
Właśnie, co jest, a co nie jest pokulturowe i dlaczego?
I jeszcze jedno, takie osobiste, można byc odbiorcą popkultury (np. seriali jak ja) i jednocześnie czytać nie wiem, Distojewskiego, Tołstoja itd.
Taki eklektyzm.
Tak się zastanawiam, że popkultura znosi (choć właściwie ten podział już romantyzm znosić zaczął) podział na kulturę wysoką i niską, a może jeszcze bardzije go podkreśla?
Sorry za chaos.
grześ -- 24.06.2008 - 06:43