OK, nie do końca zgadzam się z totalną krytyką Kaczyńskich w temacie zdrowia rozmaitego, ale też i niespecjalnie mnie to rusza: obydwaj mnie bardzo rozczarowali i jak to pisał Brzechwa “nie nabiorę się powtórnie, mam was dosyć boście durnie”. Na PO nie głosowałem, więc rozczarowany się nie czuję :)
Co do stwierdzenia “W ciągu czterech lat kadencji PO przybywa więc zwolenników a PiS ubywa” – nie do końca się zgadzam. Jakoś nie wierzę w stuprocentową i permanentną lojalność elektoratu PO, z jednego powodu: znaczna część przewagi w wyborczym wyniku 2007 kontra 2005 to skutek niechęci do PiS. I co będzie kiedy kaczy straszak zniknie?
Szanse Kaczyńskiego w sporej mierze zależą od dwóch rzeczy: jak bardzo “zużyje” się PRowo Tusk będąc premierem – i jeśli za bardzo, kogo wystawi na prezydenta PO. Jesli Wałęsa mógł prawie wygrać drugą kadencję w 1995 a PO przegrać (o włos ale jednak) wybory w 2005, to LK wcale nie jest jeszcze skazany na pożarcie. Co stwierdzam bez radości ani żalu, po prostu na zimno.
@RKK
OK, nie do końca zgadzam się z totalną krytyką Kaczyńskich w temacie zdrowia rozmaitego, ale też i niespecjalnie mnie to rusza: obydwaj mnie bardzo rozczarowali i jak to pisał Brzechwa “nie nabiorę się powtórnie, mam was dosyć boście durnie”. Na PO nie głosowałem, więc rozczarowany się nie czuję :)
Co do stwierdzenia “W ciągu czterech lat kadencji PO przybywa więc zwolenników a PiS ubywa” – nie do końca się zgadzam. Jakoś nie wierzę w stuprocentową i permanentną lojalność elektoratu PO, z jednego powodu: znaczna część przewagi w wyborczym wyniku 2007 kontra 2005 to skutek niechęci do PiS. I co będzie kiedy kaczy straszak zniknie?
Szanse Kaczyńskiego w sporej mierze zależą od dwóch rzeczy: jak bardzo “zużyje” się PRowo Tusk będąc premierem – i jeśli za bardzo, kogo wystawi na prezydenta PO. Jesli Wałęsa mógł prawie wygrać drugą kadencję w 1995 a PO przegrać (o włos ale jednak) wybory w 2005, to LK wcale nie jest jeszcze skazany na pożarcie. Co stwierdzam bez radości ani żalu, po prostu na zimno.
ukłony
Banan -- 29.06.2008 - 15:49