jest dość iluzoryczna w tym sensie, że określony byt wirtualny reprezentuje jednak określony poziom, określone idee etc. Wasze zabawy czy prowokacje sa jednak tylko zabawami na krótką metę. Bo nie da się ukryć tak do końca prawdziwej istoty netowego bytu.
Dla mnie przynajmniej wirtualne byty jak Ty, czy Grześ (choć go raz spotkałem), Docent, Merlot, nasze Konfederatki i inni są jednak (i tu oczywiście paradoks) wirtualnymi bytami z krwi i kości. I z takimi bytami rozmawiam. Bo chcę, bo podoba mi się ich jezyk, pomysły i takie tam.
Z tymi, którzy nie są z mojej bajki, nie rozmawiam.
Więc tak do końca anonimowi dla mnie nie jesteście. Przynajmniej w nie większym stopniu jak ten cały matrix, w którym żyjemy.
Ta anonimowość, drogi Mad Dogu,
jest dość iluzoryczna w tym sensie, że określony byt wirtualny reprezentuje jednak określony poziom, określone idee etc. Wasze zabawy czy prowokacje sa jednak tylko zabawami na krótką metę. Bo nie da się ukryć tak do końca prawdziwej istoty netowego bytu.
Dla mnie przynajmniej wirtualne byty jak Ty, czy Grześ (choć go raz spotkałem), Docent, Merlot, nasze Konfederatki i inni są jednak (i tu oczywiście paradoks) wirtualnymi bytami z krwi i kości. I z takimi bytami rozmawiam. Bo chcę, bo podoba mi się ich jezyk, pomysły i takie tam.
Z tymi, którzy nie są z mojej bajki, nie rozmawiam.
Więc tak do końca anonimowi dla mnie nie jesteście. Przynajmniej w nie większym stopniu jak ten cały matrix, w którym żyjemy.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 15.07.2008 - 15:45