Jest Pan w błędzie co do dziennikarstwa śledczego. Posiadanie przez dziennikarza tajnych dokumentów ani ich publikowanie nie jest przestępstwem ani wykroczeniem. Za to można nawet nagrodę dostać. Prawo łamie w tym przypadku tylko ten, kto dziennikarzowi dokumenty udostępnia. W przeciwnym razie wszystkie egzemplarze tego gatunku od dawna siedziałyby w ciupie.
Poza tym nie doczytał Pan, że większość dokumentów znalezionych u Sumlińskiego od dawna nie była tajna. To jest nadmuchana pokazówka i test na posiadanie jaj przez brać dziennikarską.
Czytałem o tej próbie. W kościele. Wolałbym nie komentować.
Lorenzo
Jest Pan w błędzie co do dziennikarstwa śledczego. Posiadanie przez dziennikarza tajnych dokumentów ani ich publikowanie nie jest przestępstwem ani wykroczeniem. Za to można nawet nagrodę dostać. Prawo łamie w tym przypadku tylko ten, kto dziennikarzowi dokumenty udostępnia. W przeciwnym razie wszystkie egzemplarze tego gatunku od dawna siedziałyby w ciupie.
Poza tym nie doczytał Pan, że większość dokumentów znalezionych u Sumlińskiego od dawna nie była tajna. To jest nadmuchana pokazówka i test na posiadanie jaj przez brać dziennikarską.
Czytałem o tej próbie. W kościele. Wolałbym nie komentować.
Pozdrawiam
Sliders -- 30.07.2008 - 12:28